Jak informuje niezależny portal internetowy Meduza, 24 września br. w wielu rosyjskich miastach wybuchła nowa fala demonstracji przeciwko ogłoszonej środowym dekretem prezydenta kraju Władimira Putina "częściowej mobilizacji wojskowej". Według doniesień medialnych, protesty zostały rozproszone przez siły policyjne. Wielu uczestników manifestacji zatrzymano. Do godz. 19:30 czasu moskiewskiego policja miała aresztować ponad 700 osób, z czego ponad 300 w Moskwie oraz ponad 100 w Sankt Petersburgu.
"W Sankt Petersburgu na Placu Sienny dochodzi do brutalnych aresztowań. Policja bije tych, którzy wyszli na antywojenny wiec" – podało konto ТРУХА English na portalu społecznościowym Twitter. Udostępniono przy tym nagranie z zatrzymania.
Mobilizacja w Rosji
W ostatni piątek Ministerstwo Obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej zmieniło zasady mobilizacji. Od tego momentu pracownicy niektórych branż są zwolnieni ze służby w armii. Rosyjski resort poinformował, iż "w celu zapewnienia funkcjonowania sektorów high-tech, a także systemu finansowego Federacji Rosyjskiej, podjęto decyzję o niezaciąganiu do służby wojskowej w ramach częściowej mobilizacji osób z wyższym wykształceniem w odpowiednich specjalizacjach i obszarach". Na ukraiński front nie zostaną więc wysłani pracownicy firm i organizacji działający w obszarze informatyki, a także osoby pracujące w telekomunikacji, w mediach oraz w bankach. To istotna zmiana w przepisach. Wcześniej pojawiały się doniesienia, że wezwanie do rosyjskiego wojska otrzymali między innymi pracownicy Sbierbanku, w tym ci, którzy wcześniej nigdy nie służyli w armii.
Przypomnijmy, że zgodnie z dekretem prezydenta Rosji Władimira Putina, do wojska ma zostać wcielonych nawet 1 mln poborowych.
Czytaj też:
Surowsze kary w Rosji. Putin podpisał ustawęCzytaj też:
"NYT": Dowódcy chcieli wycofać się z Chersonia. Putin wydał zakaz