W komunikacie chińskich organów państwowych poproszono obywateli o kontakt z placówką dyplomatyczną "tak szybko jak to możliwe".
Do opuszczenia terytorium Ukrainy wezwały swoich obywateli także władze Kazachstanu i Egiptu.
Chiny wzywają do opuszczenia Ukrainy
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Chińskiej Republiki Ludowej oraz ambasada tego kraju w Kijowie wezwały swoich obywateli do ewakuacji z terytorium Ukrainy, z uwagi na "poważną" sytuację bezpieczeństwa.
W wystosowanym do obywateli władze w Pekinie poinformowały, że w razie potrzeby ambasada pomoże w ewakuacji i transporcie. Zaapelowano jednocześnie o rejestrację danych osobowych i kontakt "tak szybko jak to możliwe".
Wiadomość jest rozpowszechniana między innymi przez gazetę "Global Times", powiązanej z Komunistyczną Partią Chin.
Media publikują również wiadomość udostępnioną w mediach społecznościowych przez konsul generalną Chin w Belfaście Zhang Meifang.
"W związku z obecną ponurą sytuacją bezpieczeństwa w #Ukraina, chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ambasada Chin na Ukrainie wzywają chińskich obywateli w kraju do zwiększenia środków ostrożności i ewakuacji. Ambasada będzie pomagać w organizacji ewakuacji osób potrzebujących" – czytamy.
Informację potwierdziły ukraińskie media, w tym agencja UNIAN.
Pekin potępił ataki rakietowe
W komentarzu do serii poniedziałkowych rosyjskich ataków rakietowych Chiny poinformowały, że są zaniepokojone pogarszającą się sytuacją na Ukrainie. To stanowiska przekazała rzeczniczka chińskiego MSZ Mao Ning we wtorek podczas codziennej konferencji prasowej w Pekinie. Słowa rzecznik przytoczył Bloomberg.
– Jesteśmy zaniepokojeni rozwojem obecnej sytuacji i wzywamy odpowiednie strony do rozwiązania różnic poprzez dialog i konsultacje – powiedział Mao Ning, która zaznaczyła, że Pekin jest "gotowy do współpracy ze społecznością międzynarodową, aby nadal odgrywać konstruktywną rolę w deeskalacji sytuacji".
Czytaj też:
Strzelanina na poligonie przy granicy z Ukrainą. Rosyjski MON zabrał głosCzytaj też:
Analityk ONZ o propozycjach Trumpa i Muska: Niebezpieczny precedens