Zgodnie z obietnicą, we wtorek były prezydent USA Donald Trump wygłosił "wielkie oświadczenie", potwierdzając, że w 2024 roku po raz kolejny wystartuje w wyborach prezydenckich.
Oznacza to, że w przyszłym roku polityk będzie ubiegał się o nominację Partii Republikańskiej, w poprzedzających wybory ogólnokrajowe prawyborach.
– Zawsze wiedziałem, że to nie koniec, tylko początek naszej walki o uratowanie amerykańskiego snu – mówił były prezydent podczas wystąpienia w swojej posiadłości Mar-a-Lago na Florydzie. – Chcąc uczynić Amerykę znów wielką i wspaniałą, ogłaszam swoją kandydaturę na prezydenta Stanów Zjednoczonych – poinformował polityk.
Agencja AFP relacjonuje, że Trump wypełnił już dokumenty niezbędne do wzięcia udziału w wyborach prezydenckich, które odbędą się za dwa lata.
W pierwszym komentarzu po ogłoszeniu decyzji Trumpa, obecny prezydent USA – Joe Biden, stwierdził, że jego poprzednik "zawiódł Amerykę".
Przeszukanie rezydencji Trumpa
Przypomnijmy, że w sierpniu agenci FBI weszli do posiadłości Trumpa i mieli stamtąd wywieźć poszukiwane przez Departament Sprawiedliwości pudła z tajnymi dokumentami.
"Washington Post" napisał, że wśród dokumentów, których mieli szukać agenci FBI, były m.in. takie, które dotyczyły broni jądrowej. Z kolei "New York Times" podał, że przeszukanie mogło dotyczyć dokumentów, także tych tajnych, które Trump miał zabrać ze sobą z Białego Domu.
Przeszukanie rezydencji byłego prezydenta było pierwszym tego typu przypadkiem w historii Ameryki. Zdaniem Trumpa cała sprawa ma podłoże całkowicie polityczne, a jej jedynym celem jest powstrzymanie go przed ubieganiem się o prezydenturę w 2024 r.
Donald Trump był prezydentem Stanów Zjednoczonych w latach 2017-2021. Uważa, że przegrał z Joe Bidenem walkę o reelekcję, ponieważ wybory zostały sfałszowane, ale dowodów nigdy nie przedstawił.
Czytaj też:
Trump przegrał w USACzytaj też:
Republikańska polityk: Pod naszymi rządami Ukraina nie dostanie ani centa