Nie milkną echa po tym, jak niemieckie służby rozbiły grupę, mającą planować dokonanie w państwie zamachu stanu. Według doniesień, ekstremiści chcieli między innymi przeprowadzić szturm na Bundestag (parlament Republiki Federalnej Niemiec) oraz doprowadzić do zatrzymań polityków i sabotażu infrastruktury energetycznej.
W Niemczech zatrzymano łącznie 25 osób, członków organizacji o nazwie Obywatele Rzeszy. Władze podały, że wśród aresztowanych są osoby "pełniące znaczące stanowiska", a także obywatelka Rosji. Niektóre dzienniki określają całą grupę jako "skrajnie prawicową".
"U jednego z aresztowanych znaleziono sporządzoną odręcznie listę z nazwiskami dziesięciu polityków z Badenii-Wirtembergii, wraz z adresami ich biur w okręgach wyborczych. Podejrzany Marco v. H. zanotował tam również nazwiska kilku lekarzy i adresy ich praktyk. Dokładny cel tego zestawienia danych nie jest na razie jasny" – relacjonował tygodnik "Der Spiegel".
Dostęp do broni w Niemczech
Portal dw.com.pl przekazał, iż rząd w Niemczech chce ograniczyć dostęp do broni półautomatycznej. Póki co, nie ma jednak zgodności w tej sprawie w koalicji rządzącej. Minister sprawiedliwości Marco Buschmann z partii FDP (Wolna Partia Demokratyczna) stwierdził w jednym ze swoich wystąpień, że "Niemcy już mają surowe prawo dotyczące broni", ale w jego odczuciu, "nawet najsurowsze prawa dotyczące broni nie pomagają tak naprawdę, gdy ludzie zdobywają broń nielegalnie".
W innym projekcie rządzący chcą ułatwić usuwanie ekstremistów ze służby cywilnej na podstawie decyzji administracyjnej, a nie – jak dotąd – na podstawie orzeczenia sądu administracyjnego.
Działania to efekt tego, że wśród aresztowanych w ubiegłym tygodniu członków tzw. Obywateli Rzeszy – według ustaleń medialnych – był między innymi policjant zajmujący się badaniem prawicowego ekstremizmu oraz była poseł do Bundestagu z ramienia formacji Alternatywa dla Niemiec (AfD).
Czytaj też:
"New York Times": W Niemczech planowano zamach na ScholzaCzytaj też:
"Zamach stanu" w Niemczech? Szwajcarski dziennik: Aresztowania to polityczny spektakl