Ministerstwo Obrony Rosji komunikuje, że wojska ukraińskiej natarły na granicę obwodu biełgorodzkiego. W ataku miały zostać wykorzystane czołgi. Siły rosyjskie miały odeprzeć szturm.
Sabotażyści znów zaatakowali Rosję?
"Siłami dwóch kompanii piechoty zmotoryzowanej, wspieranych przez czołgi, próbowali wtargnąć na terytorium Federacji Rosyjskiej w rejonie miejscowości Nowaja Tawołżanka i przejścia granicznego Szebekino" – poinformowało w czwartek Ministerstwo Obrony Rosji, w komunikacie cytowanym przez Interfax.
Rosyjski resort obrony przekazał, że w wyniku ataku nie doszło do naruszenia granicy Rosji. Jako dodano, "ponad 30 dywersantów i ich sprzęt zniszczono na terytorium przygranicznym z Ukrainą".
Członkowie "Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego" również napisali na swoich mediach społecznościowych, że weszli na terytorium rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego. Podający się za rosyjskich ochotników bojownicy opublikowali nagranie, na którym twierdzą, że "już wkrótce pojawią się na przedmieściach Szebiekina".
Rosyjska partyzantka?
Przypomnijmy, że 22 maja uzbrojone grupy "Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego” (RVC) i Legionu "Wolność Rosji” przekroczyły granicę z Federacji Rosyjskkiej i weszli do okręgu grajworońskiego w obwodzie biełgorodzkim. Doszło tam do starć o bardzo niewielkim zakresie.
Początkowo bojownicy tłumaczyli, że chcą stworzyć strefę zdemilitaryzowaną między Rosją a Ukrainą i pokazać współobywatelom, ze możliwa jest walka z władzą Kremla. Później Legion ogłosił, że właśnie rozpoczyna się "demilitaryzacja" terenów przygranicznych Federacji Rosyjskiej.
Czytaj też:
Rajd na Biełgorod. Dlaczego Rosjanie napadli na Rosję?Czytaj też:
Kolejny atak powietrzny na Kijów. Są ofiaryCzytaj też:
Najważniejszy generał w USA ostrzega Ukrainę. Przekroczyła czerwoną linię?