Ostrzały na granicy izraelsko-libańskiej pogarszają i tak napiętą sytuację na Bliskim Wschodzie. Na pograniczu regularnie dochodzi do wymiany ognia między armią izraelską a współfinansowanym przez Iran libańskim Hezbollahem. W świecie narastają obawy o rozlanie się wojny Izraela z Hamasem na inne państwa regionu.
Fadavi grozi Izraelowi
W poniedziałek jeden z dowódców irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej Ali Fadavi zagroził, że jeśli padnie taki rozkaz, Iran wystrzeli rakiety na izraelską Hajfę.
W mediach cytowany jest fragment jego wypowiedzi ze studentami uniwersytetu w Teheranie. Islamista odpowiadał na pytanie o ewentualną bezpośrednie uderzenie Iranu w Izrael. "Jeżeli będzie taki rozkaz, uderzymy w Hajfę" – miał oznajmił Fadavi.
Irański wojskowy wyraził opinię, że efektywność Żelaznej Kopuły, izraelskiego sytemu przechwytywania rakiet, jest znacznie niższa, niż twierdzą Siły Obronne Izraela, i sięga co najwyżej 30 proc.
Fadavi przekonywał studentów, że "Ameryka stworzyła Izrael dla swojego bezpieczeństwa i w razie zagrożenia łatwo go poświęci".
Iran pokrzyżował plany USA?
W ubiegłym tygodniu generał Ali Fadavi z Iranu miał oznajmić, że atak Hamasu "zniszczył" rozmowy o normalizacji stosunków między państwami arabskimi a Izraelem.
W komunikacie opublikowanym przez stację "Fars" Fadavi określił próby normalizacji stosunków pomiędzy Arabią Saudyjską i niektórymi innymi krajami arabskimi a Izraelem jako "amerykański spisek".
Zdaniem analityków ds. Bliskiego Wschodu wśród głównych powodów, dla których Hamas zaatakował Izrael właśnie teraz była właśnie próba normalizacji stosunków pomiędzy Izraelem a Arabią Saudyjską – niekorzystna dla Iranu, a leżąca w interesie USA.
Czytaj też:
Netanjahu: Jeśli to zrobią, Izrael odpowie kontratakiem na niewyobrażalną skalęCzytaj też:
Izrael ostrzega sąsiada. "Czy naprawdę jesteście gotowi zaryzykować?"