Następca Cháveza pokazuje, że dla socjalizmu nie ma rzeczy niemożliwych. Wenezuela, kraj posiadający największe na świecie rezerwy ropy naftowej, właśnie chyli się ku upadkowi.
Prezydent Nicolás Maduro potrzebuje tego spisku jak tlenu. W kręgu podejrzanych znaleźli się czołówka wenezuelskiej opozycji, a także (standardowo) amerykańscy dyplomaci. Celem imperialistycznej szajki miało być zamordowanie głowy państwa, jednego z najwierniejszych towarzyszy zmarłego w marcu zeszłego roku Hugona Cháveza. Spiskowcy mieli być jednak na tyle nierozważni, że uzgadniali plan przewrotu za pomocą... prywatnej poczty elektronicznej. Do treści e-maili dotrzeć miały wenezuelskie służby specjalne (wspomagane od lat przez kubańską bezpiekę), jednak nie wiadomo dokładnie, co konkretnie znajdowało się w korespondencji. Oskarżeni nazywają wersję prokuratury „groteską”. (...)