Napięte stosunki między Islamabadem a Kabulem pogorszyły się jeszcze bardziej w poniedziałek po uderzeniu sił powietrznych. Strona pakistańska utrzymuje, że atak był wymierzony w grupy zbrojne ukrywające się w regionach przygranicznych. Chodzić miało o dowódców Tehreek-e-Taliban Pakistan (TTP), czyli pakistańskich talibów uznawanych za prowadzących "działalność terrorystyczną sponsorowaną i prowadzoną zza granicy". Pakistańskie samoloty miały zaatakować w trzech prowincjach.
Afganistan zaprzecza wersji Pakistanu
Rządzący w Afganistanie Talibowie poinformowali natomiast, że w ataku zginęło osiem kobiet i dzieci. Afgańskie ministerstwo obrony przekazało również, że w odpowiedzi ostrzelało pozycje pakistańskie przez granicę. Według "Al Jazeera" wywiązała się wymiana ognia.
W oświadczeniu opublikowanym w serwisie X (dawniej Twitter) rzecznik afgańskiego rządu Zabihullah Mujahid powiedział, że osoba, którą Pakistan rzekomo namierzył, nadal mieszka w Pakistanie.
Kabul oświadczył, że "zdecydowanie potępia" "lekkomyślną akcję", która stanowi naruszenie terytorium Afganistanu. "Islamski Emirat Afganistanu, który ma długie doświadczenie w walce o wolność przeciwko supermocarstwom świata, nie pozwala nikomu na inwazję na swoje terytorium" – czytamy w oświadczeniu Mujahida.
Atak na posterunek w Pakistanie
Wcześniej, w sobotę, grupa zamachowców-samobójców zaatakowała wojskowy posterunek kontrolny w pakistańskim dystrykcie Północny Waziristan w prowincji Khyber Pakhtunkhwa, która sąsiaduje z Afganistanem. W rezultacie tego zamach życie straciło siedmiu żołnierzy. Pakistan zapowiedział wówczas działania odwetowe.
Czytaj też:
Dożywocie za wpis na Facebooku. Zapadł szokujący wyrok