Według źródeł agencji Reuters już w piątek, 22 marca Ukraina może usunąć listę z przestrzeni publicznej, łącznie z zamknięciem strony internetowej, na której publikowane są dane dotyczące "sponsorów wojny".
Reuters: Ukraina pod naciskiem Chin i Francji
Zdaniem rozmówców publikacji ukraińskie władze zostały zmuszone do takiego kroku – znalazły się pod naciskiem szeregu krajów, m.in. Austrii, Węgier, Chin i Francji, które były niezadowolone z faktu, że ich firmy wpisano na czarną listę.
Jak zauważa Reuters, jeśli informacje ze źródeł potwierdzą się, będzie to oznaczać, że Kijów musi złagodzić swoje stanowisko w wielu kwestiach, gdyż w trzecim roku wojny na pełną skalę Ukrainie trudniej będzie utrzymać ten sam poziom wsparcia ze strony zagranicznych sojuszników.
Kijów zalicza do "sponsorów wojny" zarówno firmy współpracujące np. z rosyjskim kompleksem wojskowo-przemysłowym, jak i te, które kontynuują działalność na rynku rosyjskim i w ten sposób płacą podatki do rosyjskiego budżetu.
Kto jest na liście "sponsorów wojny"?
Na liście znalazły się np. sieci hipermarketów Auchan i Leroy Merlin, co wywołało niezadowolenie we Francji. Z kolei Austria musiała zabiegać o wykluczenie Raiffeisen Banku. Natomiast Pekin, główny konsument ukraińskiego zboża, zażądał w lutym, aby Kijów usunął z listy 14 chińskich firm, aby "wyeliminować negatywne skutki".
Ministerstwa spraw zagranicznych czterech krajów nie odpowiedziały na prośby o komentarz lub je odrzuciły, a wszystkie źródła Reutera poprosiły o anonimowość ze względu na "delikatność kwestii".
Ukraińska czarna lista nie ma mocy prawnej, ale wpływa na reputację około 50 dużych firm, umieszczonych na niej za prowadzenie działalności w Rosji i pomoc w finansowaniu wojny, którą Kreml nazywa "specjalną operacją wojskową".
Czytaj też:
Sąsiad Ukrainy zyskał na sporze Kijowa z Polską. "Dostrzegli szansę na zarobek"