Przez kilka miesięcy Czechy potajemnie szukały poza Unią Europejską amunicji dla Ukrainy. Pradze udało się znaleźć 500 tys. pocisków 155 mm i 300 tys. sztuk amunicji 122 mm. Aby sfinansować zakup tak znacznej ilości broni, utworzono nieformalną koalicję, do której przystąpiło kilka krajów europejskich, w tym Niemcy, Łotwa, Litwa, Holandia, Dania i Francja, a także Kanada.
Amunicja ta pomoże zapewnić niezbędny "kilkumiesięczny odpoczynek" na polu bitwy. Pierwsze dostawy powinny nastąpić w czerwcu.
Ogromne kłopoty Ukrainy
– Jeśli mówimy o milionie pocisków, to jest to koszt około 3 mld euro. Są różne kalibry, te mniejsze są nieco tańsze. W tej chwili jednak musimy przyznać, że brakuje pieniędzy, a nie pocisków – oświadczył minister obrony Estonii Hanno Pevkur, cytowany w sobotę przez estońską telewizję ERR.
Polityk zwrócił uwagę na to, że środków szuka się obecnie przede wszystkim w krajach Europy Północnej i Środkowej. Także Francja zobowiązała się zwiększyć finansowanie. – Największym problemem Ukrainy jest brak rakiet przeciwlotniczych. Tallin nie ma niestety w tej kwestii nic do zaoferowania, a jedyne, co możemy zrobić, to liczyć na sojuszników – zauważył Pevkur.
"Mogę was zapewnić"
Po wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona o ewentualnym wysłaniu wojsk na Ukrainę, ze stolic państw europejskich popłynęły jasne oświadczenia. Większość rządów chce pomagać stronie ukraińskiej, ale nie zamierza wmanewrować obywateli swoich krajów w działania wojenne.
Premier Estonii Kaja Kallas została poproszona przez parlamentarzystów o ustosunkowanie się do koncepcji wysłania estońskich żołnierzy na Ukrainę. – Mogę was zapewnić, że estońscy żołnierze nie pojadą na Ukrainę, aby walczyć – oznajmiła polityk. – Dlatego, aby nie iść na wojnę, musimy dołożyć wszelkich starań, aby ją zakończyć. Aby ta wojna zakończyła się na Ukrainie, i o to prosili nas Ukraińcy. Kijów nie prosił o wojska lądowe, ale o amunicję, obronę powietrzną, o szkolenie żołnierzy – podkreśliła Kallas.
Czytaj też:
MSZ Rosji wezwało ambasadora Mołdawii. Jeden z dyplomatów uznany za persona non grataCzytaj też:
Cejrowski: W interesie Ukrainy jest rozszerzenie wojny. Lisicki: Nie wolno dać się wciągnąć