Niemiecka agencja prasowa dpa, powołując się na źródła w strukturach bezpieczeństwa, podała, że zachodni wywiad ostrzegł władze niemieckie przed możliwym atakiem na bazę NATO, który mógłby zostać przeprowadzony przy użyciu drona.
23 sierpnia poziom bezpieczeństwa w natowskiej bazie lotniczej Geilenkirchen został podniesiony do poziomu 2, Charlie, ze względu na "potencjalne zagrożenie" dla Sojuszu. Część pracowników została odesłana do domu, a bazę patrolowały radiowozy policyjne. W Geilenkirchen znajdują się m.in. samoloty rozpoznawcze AWACS.
W połowie sierpnia na teren obiektu próbowały przedostać się nieuprawnione osoby, ale zostały powstrzymane. W tym samym czasie w bazie lotniczej Bundeswehry w Kolonii-Wahn doszło do zatrucia wody – żołnierze dostali zakaz picia wody z kranu.
Rosyjskie drony nad elektrownią jądrową w Niemczech. Sabotaż wymierzony w NATO
W zeszłym tygodniu niemieckie media ujawniły, że prokuratura miasta Flensburg wszczęła śledztwo w sprawie przelotu rosyjskich dronów nad wygaszaną elektrownią jądrową w Szlezwiku-Holsztynie. Bezzałogowce wielokrotnie naruszyły strefę zakazu lotów, przelatując nad terenami, na których znajduje się elektrownia jądrowa, terminal LNG i zakłady chemiczne.
Niemieckie służby sądzą, że drony mogły zostać wystrzelone przez rosyjskich agentów z okrętów na Morzu Północnym w celach sabotażowych. Podejrzewają, że strefę zakazu lotów mógł naruszyć Orłan-10, rosyjski wojskowy bezzałogowy statek powietrzny o zasięgu 500-600 km i prędkości przelotowej 90-150 km/h.
Zachodnie agencje wywiadowcze informowały w maju, że Rosja przygotowuje akcje sabotażu w całej Europie, w tym eksplozje i podpalenia. Unia Europejska podkreśliła wówczas, że rosyjscy agenci zaczęli podejmować bardziej agresywne działania niż wcześniej.
Czytaj też:
Wojna hybrydowa. Putin otworzył drugi front na wschodniej granicy NATO