W nocy 1 września rosyjskie obiekty energetyczne zostały zaatakowane przez ukraińskie drony dalekiego zasięgu. Podczas nalotu trafiono Elektrownie Kashira i Konakowo oraz rafinerię moskiewską.
Płonie rosyjska rafineria
Jak pisze portal Defense Express, choć nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia ataku ze strony ukraińskiej, to jednak jest już sporo materiału, który można analizować. Analitycy uważają, że "kampania uderzeniowa weszła w nową fazę”.
Eksperci zwrócili uwagę na fakt, że Rafineria Moskiewska zlokalizowana jest w granicach stolicy Rosji, w związku z czym zniszczenia tak ważnego obiektu nie da się ukryć. Władze miasta twierdzą, że przyczyną pożaru był upadek zestrzelonego drona na terenie technicznym. Sama rafineria ma zdolność przerobową 11 mln ton ropy rocznie. Co ważne, przedsiębiorstwo to dostarcza 40 proc. benzyny i 50 proc. oleju napędowego samej Moskwie, a także jest głównym dostawcą paliwa lotniczego dla stołecznych lotnisk.
Rosjanie twierdzą, że zestrzelili większość użytych przez Ukraińców dronów.
"Ministerstwo obrony poinformowało, że 46 dronów zostało zniszczonych nad przygranicznym regionem Kurska, 34 nad Briańska, 28 nad Woroneżem i 14 nad obwodami biełgorodzkimi. Kilka kolejnych zostało zestrzelonych nad Kaługą, Lipieckiem, Riazaniem i dwudziestoma innymi rosyjskimi regionami" – przekazał Reuters powołując się na rosyjski MON.
Dodano, że tej nocy zaatakowane zostały także obiekty w Kursku, Briańsku, Woroneżu, Biełgorodzie, Moskwie, Kałudze, Lipiecku, Tule, Tambowie, Smoleńsku i Orle.
Nowa broń
W trakcie konferencji prasowej z prezydentem Andrzejem Dudą i premier Litwy Ingrid Šimonite Wołodymyr Zełenski ogłosił, że w Święto Niepodległości odbyło się pierwsze bojowe użycie nowego ukraińskiego drona rakietowego Palianyca. Prezydent nie ujawnił szczegółów technicznych tej broni ani nie podał, gdzie dokładnie została użyta. Palianyca jest znacznie szybszy i potężniejszy niż konwencjonalne drony dalekiego zasięgu.
Czytaj też:
Operacja kurska. Rosjanie ostatecznie przenieśli część żołnierzy z frontuCzytaj też:
"Tragiczne konsekwencje". Ukraina może wkrótce stracić ważne miasto