Wzeszły wtorek, już po zamknięciu lokali wyborczych, amerykańska armia wystrzeliła z bazy Vandenberg Space Force Base w Kalifornii hipersoniczny pocisk Minuteman III. Wojskowi zUSA podkreślali, że to „rutynowy test”, którego celem było zademonstrowanie gotowości nuklearnych sił Ameryki i odstraszania nuklearnego. Najważniejszy obecnie element amerykańskiej triady strategicznej Minuteman III może lecieć z prędkością ponad 24 tys. km/h. Dzięki niemu Amerykanie potrzebują nie więcej niż pół godziny, aby uderzyć w dowolne miejsce na świecie (z kalifornijskiej bazy do Moskwy czy Pekinu ok. 9,5 tys. km). Czterysta pięćdziesiąt pocisków tego typu jeszcze pod koniec obecnej dekady ma zostać wycofanych. Zastąpić je mają nowoczesne i piekielnie drogie międzykontynentalne pociski balistyczne (ICBM) LGM-35A Sentinel. Kolejne testy nowej przebiegają pomyślne. Gorzej wygląda kwestia budżetu. Cenę pojedynczego pocisku cztery lata temu szacowano na 118 mln dol., a koszt całego programu – z uwzględnieniem budowy nowych centrów dowodzenia oraz przebudową silosów – na niecałe 78 mld dol. W tym roku okazało się, że jedna sztuka nowego pocisku będzie kosztowała ok. 214 mln dol., a na cały program amerykańscy podatnicy wydadzą co najmniej 140, a niewykluczone, że nawet 160 mld dol.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.