Rutte powiedział podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim, że uważa wydatki na obronność na poziomie 2 proc. PKB za niewystarczające, aby zapewnić sojusznikom bezpieczeństwo za 4-5 lat.
Szef NATO wyraził zaniepokojenie sytuacją bezpieczeństwa w Europie. – Nie jesteśmy w stanie wojny, ale nie jesteśmy też w stanie pokoju – ocenił.
Jak tłumaczył europosłom, aby chronić swoich obywateli i ich sposób życia, sojusznicy muszą pilnie zwiększyć inwestycje w obronność, a także odporność swoich społeczeństw i infrastruktury krytycznej.
Szef NATO: 2 proc. PKB już nie wystarczy
Sekretarz generalny z zadowoleniem przyjął fakt, że wiele krajów osiągnęło docelowy poziom wydatków na obronność w wysokości 2 proc. w 2024 r., podkreślając jednocześnie, że to już nie wystarczy.
– Abyśmy mogli być bezpieczni w nadchodzących latach, sojusznicy będą musieli wydać znacznie więcej niż 2 proc. Większe wydatki na obronność oznaczają mniejsze wydatki na inne priorytety. Ale od tego w dużej mierze może zależeć nasza przyszłość – powiedział.
– Teraz jesteśmy bezpieczni, ale nie będziemy bezpieczni za 4-5 lat. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy musieli kupić podręczniki do języka rosyjskiego lub wyjechać do Nowej Zelandii – stwierdził.
Wydatki sojuszników na obronność. Polska w czołówce
Rutte już wcześniej sygnalizował, że nadszedł czas, aby sojusznicy pomyśleli o wydatkach wyższych niż 2 proc. PKB na obronę, niezależnie od "czynnika Trumpa", ponieważ obecny poziom nakładów w przyszłości nie będzie wystarczający, aby czuć się bezpiecznie.
Prezydent elekt USA Donald Trump uważa, że państwa członkowskie NATO powinny wydawać 5 proc. PKB na obronność. Polska jest najbliżej tego progu, ponieważ w 2025 r. planuje przeznaczyć 4,7 proc. PKB (ok. 187 mld zł).
Zgodnie z szacunkami NATO Polska w 2024, pod względem relacji do PKB, wydała na obronność najwięcej ze wszystkich członków Sojuszu (4,12 proc.).
Czytaj też:
Scholz reaguje na słowa Trumpa. Zastanawia się, skąd Niemcy wezmą pieniądze