Przypomnijmy – rumuńskie wybory zostały unieważnione dwa dni przed drugą turą ze względu na „nieuczciwą kampanię prowadzoną przez Călina Georgescu”. Tamtejszy Sąd Najwyższy skłoniły do takiej decyzji raporty służb specjalnych, według których kraj stał się celem „agresywnej rosyjskiej operacji hybrydowej”. Wejście Georgescu do drugiej tury miało być efektem „poważnych naruszeń prawa przy skoordynowanym wsparciu podmiotu państwowego”.
Z dokumentów ujawnionych przez byłego ministra cyfryzacji w rządzie PiS posła Janusza Cieszyńskiego (a są to odpowiedzi od TikToka wysłane do Komisji Europejskiej) wynika, że TikTok po wyborach zidentyfikował kanał na Telegramie obserwowany przez 3,8 tys. osób, na którym opublikowano prawie 2 tys. materiałów kampanijnych Călina Georgescu do podawania dalej. TikTok wyjaśnił, że hashtag kampanijny Georgescu, do którego używania zachęcano, pojawił się tylko na 1183 kontach (w Rumunii jest ok. 10 mln użytkowników TikToka), z czego zaledwie 157 zostało zarejestrowanych po utworzeniu kanału na Telegramie. Siedemdziesiąt sześć z tych kont zidentyfikowano jako utworzone jako stricte pro-Georgescu.
Dalej – ujawnił poseł PiS – w odpowiedzi na sygnał o tym, że użytkownicy są nakłaniani do postowania konkretnych emoji połączonych z nazwiskiem Georgescu, znaleziono… 83 takie konta, które łącznie zamieściły 2912 komentarzy. Ledwie 25 z tych kont zidentyfikowano jako utworzone jako stricte pro-Georgescu. TikTok w ramach własnej polityki usunął kilkaset filmików, które według polityki platformy stanowiły dezinformację – chodzi o treści sugerujące, że w przypadku porażki Georgescu jego zwolennicy zaczną protestować, oraz sugerujące fałszerstwa wyborcze.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.