Prezydent Francji Emmanuel Macron zwołał na poniedziałek nadzwyczajne spotkanie w stolicy jego kraju. W wydarzeniu mają wziąć udział przywódcy państw europejskich.
O planowanym spotkaniu poinformował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. – Bardzo się cieszę, że prezydent Macron zaprosił naszych przywódców do Paryża – powiedział szef MSZ.
Zdaniem Sikorskiego, przedstawiciele państw europejskich omówią "w bardzo poważny sposób" wyzwanie, jakie miał – jego zdaniem – postawić przed nimi prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump.
Premier Wielkiej Brytanii chce wysłać wojska na Ukrainę
Brytyjski premier Keir Starmer zadeklarował na łamach "Daily Telegraph", że jest "gotowy i chętny" do wysłania brytyjskich wojsk na Ukrainę.
Szef rządu podkreślił Wielkiej Brytanii, że zapewnienie pokoju jest "niezbędne, jeśli chcemy powstrzymać Putina przed dalszą agresją w przyszłości".
Z kolei były brytyjski premier John Major powiedział w niedzielnej rozmowie z BBC, że "skręt administracji prezydenta USA Donalda Trumpa w stronę izolacjonizmu zagraża demokracji na całym świecie". Polityk oskarżył Stany Zjednoczone o ocieplenie stosunków z Moskwą, twierdząc, że "przytulają się" do Rosji Władimira Putina.
Major stwierdził, że administracja Trumpa jest "formą prezydentury", jakiej wcześniej jeszcze nie widział. Jak zaznaczył, amerykański przywódca może wiele stracić, jeśli będzie negocjować z Rosją w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie bez udziału europejskich sojuszników.
– Rozważmy, co się stanie, jeśli Rosja będzie mogła ogłosić swoje zwycięstwo. Chiny to zauważą, ale też cały świat, w tym każdy dyktator na świecie. Jeśli USA nie będą stały razem ze swoimi sojusznikami, tak jak to było wcześniej, to świat będzie zupełnie inny, moim zdaniem, bardziej niebezpieczny – mówił były premier Wielkiej Brytanii.
Prezydent USA relacjonuje rozmowę z Putinem
W ubiegłym tygodniu Donald Trump rozmawiając z dziennikarzami w Białym Domu, odniósł się do kwestii zakończenia konfliktu.
– Putin mówi, że chce zakończenia wojny i nie chce wracać do walki pół roku później – zrelacjonował.
Prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział, że w jego opinii przystąpienie Ukrainy do NATO "nie jest praktycznym rozwiązaniem". Jak przekazał, "jest nierealne". Zwrócił też uwagę, że w praktyce prawdopodobieństwo, że Kijów odzyska wszystkie utracone ziemie jest niewielkie.
Czytaj też:
Trump niecierpliwi się ws. Ukrainy. Padła możliwa dataCzytaj też:
Zachodnie wojska w Ukrainie? Myrcha: Trzeba być gotowym na nowe scenariusze