Pożar wybuchł na południu Kalifornii. Ogień objął około tysiące hektarów. Zdaniem służb przyczyną tej tragedii było podpalenie. Policja złapała już podejrzanego. To 32-letni mężczyzna.
Strażacy walczą z pożarem już prawie tydzień. Dramat rozpoczął się w poniedziałek, ale kluczowa była noc z czwartku na piątek, gdy ogień drastycznie się rozwinął i powiększył swój zasięg.
W wyniku pożaru zginęła jedna osoba. To operator spycharki. Wiadomo ponadto, że trzech strażaków zostało rannych w wyniku trwającej akcji gaśniczej. Reuters informuje, że mieszkańcy 90-tysięcznego Redding w panice opuszczają miasto, aby jak najdalej uciec od płomieni.
Czytaj też:
W Grecji spędzali miesiąc miodowy. Pan młody zginął w pożarzeCzytaj też:
Szokująca teoria greckiego ministra. Mówi o przyczynach pożarów