Informację o decyzji Donalda Trumpa przekazał w środę Biały Dom. Odebrane dyrektorowi CIA z czasów administracji Baracka Obamy poświadczenbie bezpieczeństwa umożliwiało mu dostęp do informacji objętych klauzulą tajności.
Rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee Sanders, która odczytała oświadczenie amerykańskiego prezydenta w tej sprawie, podkreśliła, że Brennan wykorzystuje w ostatnim czasie swój status byłego wysokiego rangą urzędnika z dostępem do tajnych informacji do stawiania "serii bezpodstawnych i oburzających zarzutów" dotyczących obecnej administracji. – Ma historię, która stawia pod znakiem zapytania jego obiektywność i wiarygodność – dodała.
Sanders poinformowała również, że pod lupą prezydenta są także poświadczenia bezpieczeństwa innych urzędników. Dotyczy to m.in. byłego dyrektora FBI Jamesa Comeya, byłego dyrektora wywiadu Jamesa Clappera, doradczyni Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego Susan Rice.
John Bernnan jest uważany za jednego z największych krytyków Donalda Trumpa, stąd podnoszone są głosy, że decyzja o odebraniu mu poświadczenia bezpieczeństwa ma charakter polityczny. Biały Dom odrzuca te oskarżenia.