Jak poinformowały w czwartek brytyjskie służby, zatrzymani mężczyźni w wieku 44, 45 i 48 lat zostali ujęcie w zachodnim i centralnym Londynie. Obecnie trwają przeszukania w kilku nieruchomościach, a policja zajmująca się zwalczaniem terroryzmu wszczęła postępowanie.
– Obserwujemy wzrost liczby osób, które określilibyśmy mianem "pełnomocników" rekrutowanych przez zagraniczne służby wywiadowcze – powiedział "Guardianowi" Dominic Murphy, szef policji antyterrorystycznej w Londynie.
Rosyjski ślad w Londynie. "Bardzo poważne konsekwencje"
Reuters podaje, że tropy w sprawie szpiegostwa prowadzą do Rosji.
Dominic Murphy podkreśla, że "każdy, kto może nawiązać kontakt i zostać skuszonym do prowadzenia przestępczej działalności dla obcego państwa w Wielkiej Brytanii, powinien poważnie się nad tym zastanowić".
– Tego rodzaju działalność zostanie zbadana, a każdy, kto zostanie uznany za zamieszanego w sprawę, może spodziewać się aktu oskarżenia. Osoby, które zostaną skazane, mogą liczyć się z bardzo poważnymi konsekwencjami – zaznaczył szef policji antyterrorystycznej.
Moskwa stanowczo zaprzecza: Wielka Brytania obwinia nas o wszystko
Zatrzymania były możliwe dzięki uchwalonej dwa lata temu ustawie o bezpieczeństwie narodowym.
Nowe prawo pozwala organom ścigania i agencjom wywiadowczym korzystać z narzędzi umożliwiających lepsze diagnozowanie i zwalczanie zagrożeń. Chodzi zarówno o szpiegostwo, obcą ingerencję, jak i akty sabotażu, dezinformacji czy też operacji cybernetycznych.
Moskwa już zaprzeczyła doniesieniom, wskazującym na jej odpowiedzialność za planowane akty sabotażu. Kreml oświadczył, że brytyjski rząd już wielokrotnie obwiniał Rosję za wszystko, co "złe" w Wielkiej Brytanii.
Czytaj też:
Strażnik ambasady USA szpiegował na rzecz Rosji i Iranu. Sąd w Norwegii wydał wyrokCzytaj też:
Rosyjski "opozycjonista" planował zamach w Polsce
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
