"The Washington Post" pisze, że "gromadzenie na dużą skalę amerykańskich sił zbrojnych i aktywów na Karaibach sugeruje, że administracja Donalda Trumpa przygotowuje się do rozszerzenia operacji". Biały Dom podkreśla, żeby nie polegać na doniesieniach "anonimowych źródeł", które pojawiają się w Stanach. Rzecznik Białego Domu Anna Kelly zastrzegła w piątek, że "wszelkie oświadczenia dotyczące polityki wobec Wenezueli będą pochodzić bezpośrednio od prezydenta" Trumpa.
Koncentracja sił USA u wybrzeży Wenezueli
"Washington Post" wskazuje, że na Karaibach jest już osiem okrętów marynarki wojennej, okręt do wykonywania operacji specjalnych, a także okręt podwodny o napędzie atomowym. Razem z USS Gerald R. Ford mają przypłynąć jeszcze trzy kolejne jednostki. W przedsięwzięciu bierze udział około czterech tysięcy żołnierzy. USS Gerald R. Ford lotniskowiec jest zdolny do przenoszenia na pokładzie co najmniej 75 samolotów bojowych. Według gazety dodatkowe jednostki miały zostać także skierowane do amerykańskiej bazy na Portoryko, gdzie stacjonują myśliwce F-35.
Brent Sadler, starszy specjalista ds. wojny morskiej i zaawansowanych technologii w think tanku The Heritage Foundation powiedział, że obecność lotniskowca USS Ford oznacza tyle, że Trump dysponuje dodatkowymi zasobami do przeprowadzania kolejnych ataków na kartele. Jednocześnie Fox News zwraca uwagę, że Trump od tygodni regularnie zapowiada, że oprócz ataków morskich istnieje również ewentualność przeprowadzenia operacji lądowej na terytorium Wenezueli.
Co Waszyngton zarzuca Maduro?
Amerykańskie media, w tym Miami Herald i Wall Street Journal, donoszą od kilku dni, że Pentagon jest gotowy do ataku na wenezuelskie instalacje wojskowe powiązane z kartelem narkotykowym Soles. Operacja może rozpocząć się w ciągu najbliższych dni lub godzin.
Waszyngton zarzuca Maduro kierowanie organizacją zbrojną odpowiedzialną za przemyt narkotyków i destabilizację regionu. Senator Rick Scott ostrzegł, że "dni Maduro są policzone", sugerując mu wyjazd do Rosji lub Chin.
Administracja Trumpa nie uznaje Nicolasa Maduro za prawowitego przywódcę Wenezueli. W związku z tym podwyższyła nagrodę za informacje prowadzące do aresztowania Maduro do 50 milionów dolarów, twierdząc, że jest on "jednym z największych handlarzy narkotyków na świecie".
Czytaj też:
Maduro prosi o wsparcie militarne. W tle konflikt USA-WenezuelaCzytaj też:
Trump chce pomóc chrześcijanom prześladowanym przez islamistów. Wskazał kraj
