• Filip MemchesAutor:Filip Memches

Sweter Ławrowa

Dodano: 
Siergiej Ławrow podczas przemówienia
Siergiej Ławrow podczas przemówienia Źródło: PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY
Miarą suwerenności państwa polskiego jest to, że samo decyduje o tym, jakie wojska mają stacjonować na jego terytorium. I Kremlowi nic do tego – polemika z tekstem Adama Wielomskiego "Czy Putin jest Stalinem 2.0?" ("Do Rzeczy" nr 46/2025)

Antykomunizm wiecznie żywy. Tak można skomentować perspektywę, z której wielu uczestników polskiego życia publicznego patrzy na współczesną Federację Rosyjską. Papierkiem lakmusowym był pewien epizod, do którego doszło podczas szczytu amerykańsko-rosyjskiego na Alasce w sierpniu bieżącego roku. Otóż Władimirowi Putinowi podczas jego spotkania z Donaldem Trumpem towarzyszył Siergiej Ławrow. Szef rosyjskiej dyplomacji przybył do Anchorage w swetrze z rzucającym się w oczy napisem "ZSRS" (po rosyjsku zapisanym grażdanką: "CCCP").

W stosunkach międzynarodowych gesty są znaczące. Ławrow całkiem świadomie wybrał taką garderobę. Kto miał zrozumieć, o co mu chodzi, ten zrozumiał. A na reakcje polskich internautów nie trzeba było długo czekać. Spośród tych głosów warto odnotować wpis na X, w którym pewien dyplomata z powodu akronimu na swetrze rosyjskiego polityka wyraził oburzenie. Stwierdził, że napis "ZSRR" to "symbol tyranii" (w domyśle: dyktatury Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego), a zachowanie Ławrowa można byłoby porównać do hipotetycznej sytuacji, w której jakiś niemiecki dygnitarz założyłby na siebie bluzę z napisem "NSDAP".

Artykuł został opublikowany w 47/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także