Na początku marca podczas posiedzenia plenarnego Rada Języka Polskiego oficjalnie zaakceptowała opinię dr. hab. Marka Łazińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, odradzającą użycie w dyskursie publicznym rzeczownika "Murzyn".
Warto podkreślić, że według nadanego jej regulaminu oraz według Ustawy o języku polskim, Rada Języka Polskiego wydaje opinie we wszelkich sprawach dotyczących używania języka polskiego w komunikacji publicznej. Jednym z zadań Rady jest wyrażanie opinii o formie językowej tekstów przeznaczonych do komunikacji publicznej, a zwłaszcza w prasie, radiu i telewizji oraz w administracji.
Afera wokół "Do Rzeczy"
"Sprawie murzyna" swój tekst w "Do Rzeczy" poświęcił m.in. Tomasz Rowiński, który wskazywał, że "Rada Języka Polskiego, kwestionując używanie słowa »Murzyn«, wykonała krok, który może uruchomić lawinę kastrowania języka polskiego w imię nowych ideologii".
Na okładce z kolei zaprezentowano tytułowego murzyna. Na grafice pół twarzy mężczyzny miała normalny wygląd, a druga połowa została "wybielona". Pod zdjęciem widniał napis: "Murzyn to już nie murzyn? Rada Języka Polskiego szuka poprawnościowego języka".
Tygodnik znalazł się wówczas w ogniu krytyki. Zarzucano, że okładka jest rasistowska, a słowo "murzyn" obraża osoby czarnoskóre. Do Rady Etyki Mediów trafiło szereg zażaleń w tym temacie.
REM: To dobra ilustracja okładkowa
"Prasowa grafika polityczna, na Zachodzie Europy i w USA często drastycznie bulwersująca i brutalnie atakująca polityków ad personam, jest w Polsce zwykle nieśmiała i bojaźliwa. Gdy próbuje się wyzbyć tych cech, spotyka się z ostrym sprzeciwem" – wskazuje REM w oficjalnym komunikacie.
Jako przykład podano głośne okładki z przeszłości, które spotkały się z ostrą krytyką. Było tak choćby w przypadku okładki tygodnika "Newsweek", który niemal dziewięć lat temu przedstawił grafikę, na której Antoni Macierewicz był przedstawiony jako talib.
Wówczas Rada nie widziała powodu, by zarzucać złamanie zasad etyki dziennikarskiej. Podobne stanowisko zajęto i w przypadku naszej okładki.
"REM nadal kieruje się zasadą, w myśl której artysta-grafik wyraża w swojej pracy myśl i przesłanie, jakie dziennikarz piszący wyraziłby w tekście swojej publikacji - i nie podziela podniesionych w skardze zarzutów wobec autora okładki i redaktora naczelnego tygodnika Do Rzeczy" – wskazano w komunikacie.
W oświadczeniu podkreślono, że grafikowi udało się za pomocą jednego zdjęcia przekazać to, o czym dziennikarz opowiadał przez wiele akapitów. Ponadto Rada wskazała, że słowo "murzyn" nie jest przez wszystkich uważane za obraźliwe oraz jest zakożenione w kulturze, gdzie nie ma wydźwięku pejoratywnego (wskazano na przykład "Murzynka Bambo" oraz powiedzenia "Murzyn, który zrobił swoje", które wyraża współczucie a nie pogardę).
"Zdaniem REM, to dobra ilustracja okładkowa, trafnie i przekonująco oddająca wątpliwości związane z tematem artykułu, na który zwraca uwagę czytelników. Jeśli mogą oni mieć jakieś zastrzeżenia wobec redakcji, to chyba o to tylko, że nie podała nazwiska grafika, któremu chcieliby przypisać tę zasługę" – podkreśla Ryszard Bańkowicz Przewodniczący REM.
Czytaj też:
Disney politpoprawnyCzytaj też:
Ozdoba: Dyplomaci przekroczyli cienką linię ws. LGBT