Ta sama idea niszczenia
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Ta sama idea niszczenia

Dodano:   /  Zmieniono: 

Nie lubię, gdy się ze mnie robi idiotę. Otóż tak właśnie coraz częściej się czuję za sprawą wszędobylskiej i wszechogarniającej homoseksualnej propagandy. O ile jeszcze kilka lat temu mogłem pójść do kina bez obaw, że trafię na obraz pań lub panów w namiętnych uściskach czy to tęskniących za sobą, bo złe społeczeństwo ich szykanuje, czy wręcz prześladowanych przez... (niech każdy wstawi sobie dowolnego reprezentanta złych mocy: Kościół, drobnomieszczańską rodzinę, polityków starej daty itd., itp.), o tyle teraz jest to praktycznie niemożliwe. Pokaż ciężką dolę geja lub lesbijki, najlepiej w homofobicznym otoczeniu, a zostaniesz nagrodzony – oto, zdaje się, recepta na sukces coraz większej liczby reżyserów. Czekam tylko na chwilę, kiedy to kina i producenci, idąc za przykładem choćby biur podróży, wprowadzą na afisze informacje o tym, czy dany film jest przyjazny dla gejów.

Szaleństwo nie zna granic. Tak samo jak reżyserzy zachowuje się coraz więcej pisarzy, którzy nagle, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, odkrywają, że nie można już pokazywać świata, nie uwzględniając homoerotyzmu. Nawet najbardziej popularni szybko zwęszyli, co popłaca. I zameldowali się w pierwszym szeregu walki z uciemiężeniem. Kilka miesięcy temu wpadła mi w ręce nowa książka Harlana Cobena „Tęsknię za tobą”. Nie mogłem uwierzyć, ale okazało się, że i ten najbardziej pewnie popularny na świecie amerykański pisarz kryminałów, twórca produkcji masowej i rzemieślniczo sprawnej, postanowił dostosować się do wymagań politycznej poprawności i ni z gruszki, ni z pietruszki stworzył osobliwą hybrydę – połączenie powieści sensacyjnej z homoseksualnym produkcyjniakiem.

Reżyserzy, pisarze, aktorzy… Reszta ludzi sztuki też nie próżnuje. W tym roku nagrodę World Press Photo dostał Mads Nissen za zdjęcie „John and Alex”, które przedstawia parę mężczyzn: 21-letniego Johna i 25-letniego Alexa. Zdjęcie zostało wykonane w Petersburgu. Oczywiście, jakże mogłoby być inaczej, w podpisie autor użala się nad ciężkim losem homoseksualistów w Rosji. „Mniejszości seksualne doświadczają dyskryminacji prawnej i społecznej, molestowania, a także padają ofiarą brutalnych ataków ze strony konserwatywnych grup religijnych i nacjonalistycznych”.

To obsesyjne zainteresowanie wątkami homoseksualnymi i ciągłe wtłaczanie ludziom do głów, że stosunek do homoseksualizmu ma wyznaczać moralność, wrażliwość i humanizm, jest czymś groteskowym. I coraz bardziej opresyjnym. Przypomina to działanie komunistycznej propagandy w jej wczesnej fazie, która to w roli bohaterów obsadzała młode i jędrne działaczki Komsomołu oraz dziarskich, buntowniczych młodzieńców o bolszewickiej aparycji, przeciwstawiając im mętnych, dwulicowych, chciwych i pożądliwych przedstawicieli klasy kapitalistycznej. Różnica jednak polega na tym, że o ile propaganda komunistyczna była zgrzebna i prymitywna, o tyle ta homoseksualna jest sprawna i nowoczesna. Za jedną jednak i za drugą skrywa się ta sama idea zniszczenia natury i stworzenia nowego, oderwanego od swych korzeni człowieka.

Czytaj także