Święto Niepodległości od kilku lat wpadło już w swoistą rutynę. I jest to rutyna, wbrew histerycznym okrzykom niektórych komentatorów, bardzo upodabniająca nas do tego, jak upływają dni świąt narodowych w Berlinie, Paryżu i innych zachodnich stolicach. Poranek i wczesne przedpołudnie należy do władz i establishmentu jako czas obchodów oficjalnych, składania wieńców, parad i festynów. Potem wychodzą na ulice ci, którzy chcą tego dnia świętować nie z władzą, lecz przeciwko niej, a za nimi ci, którzy przywykli korzystać z wywołanego obchodami zamieszania. Im bliżej wieczora, tym bardziej wojskowe orkiestry ustępują wyciu policyjnych syren, kanonadzie i warkotowi patrolujących ulice helikopterów. (...)
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda