Trudno sobie wyobrazić powrót walk i zamachów – a jednak taki właśnie obraz wyłania się z wypowiedzi przeciwników brexitu, zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i, jeszcze bardziej, w Irlandii i Unii Europejskiej. Wieszczą oni zgodnie, że jeżeli Wielka Brytania twardo odetnie się od Unii granicą, która oddziela Irlandię Północną od Republiki Irlandii, to porozumienie pokojowe nieuchronnie legnie w gruzach, to zaś oznacza powrót terroru. Jest to, jak sądzę, raczej straszak niż realna groźba, niemniej argument sam w sobie jest bez wątpienia nośny. Któż bowiem życzyłby sobie powrotu do czasów, gdy w Belfaście i całej Irlandii Północnej – a w mniejszym stopniu także w Irlandii i Wielkiej Brytanii – zamachy terrorystyczne były codziennością?
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
