Kto z psem zadziera, prędzej czy później jego kły poczuje na łydce albo w zadku.
Raz do roku, jak głosi znana każdemu świąteczna narracja, właśnie w Boże Narodzenie, zwierzęta mogą przemówić ludzkim głosem. Od dawna żałuję, że nie działa to w drugą stronę. To znaczy, chciałbym, żeby człowiek – dajmy na to, publicysta, zmuszony przez cały rok do ważenia słów i starannego ich układania, mógł przemówić głosem „braci mniejszych”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.