W poniedziałek w Strasburgu odbyła się się pilna debata komisji ds. wolności obywatelskich w związku z łamaniem praworządności w Polsce. – Sytuacja w zakresie praworządności w Polsce nadal jest bardzo problematyczna – mówił podczas posiedzenia unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders.
Jak relacjonują media, w trakcie debaty w PE Polska była ostro atakowana, a przedstawiciele unijnych władz upominali władze w Warszawie, wspominając m.in. o wstrzymaniu środków z Krajowego Planu Odbudowy.
Komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders zapowiedział, że jeśli KE nie uzyska od Polski zadowalającej odpowiedzi w kwestii ustawy powołującej komisję, organ ten może przejść do kolejnego etapu procedury i wystąpić w tej sprawie do TSUE.
Szydło: To przypomina pokazowy proces
Do tej sprawy odniosła się Beata Szydło, której zdaniem cała debata przypomina "pokazowy proces". "Komisarz Reynders twierdzi, że jest bardzo zatroskany o praworządność w Polsce, ale spektakl, jaki urządza, zaczyna przypominać pokazowe procesy" – napisała europoseł PiS.
"Polska jest przez Reyndersa i resztę Komisji Europejskiej stawiana pod pręgierzem w trybie nieznanym dotąd w Unii Europejskiej. Reynders nawet nie ukrywa, że Polacy nie mogą uchwalać swoich praw bez zgody i nadzoru KE" – dodaje była premier.
Reynders vs Ziobro
W ostatnich dniach doszło też do ostrej wymiany zdań między Reyndersem a Zbigniewem Ziobro. W poniedziałek 5 czerwca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ogłosił wyrok, w którym uznał, że reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce z grudnia 2019 r. narusza unijne prawo. TSUE potwierdził też swoją wcześniejszą ocenę, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego "nie spełnia wymogu niezawisłości i bezstronności".
Komentując decyzję TSUE polski minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że "dopóki Unia Europejska nie wyjaśni bardzo poważnych zarzutów europejskiej prasy, że wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości są uzgadniane na polowaniach i bankietach z politykami Europejskiej Partii Ludowej i urzędnikami UE, dopóty nie można traktować orzeczeń tego sądu jako wiarygodnych".
– Byłem zaszokowany niektórymi reakcjami w Polsce, zwłaszcza ministra sprawiedliwości przeciwko decyzji TSUE i przeciwko samemu Trybunałowi –stwierdził w reakcji Reynders. – Nie można mieć zaufania między państwem członkowskim, między wymiarami sprawiedliwości, jeżeli nie szanuje on Trybunału Sprawiedliwości i jego orzeczeń – dodał polityk.
Czytaj też:
Jaki do Reyndersa: Wybory są nieuczciwe, bo nie wygrali wasiCzytaj też:
Czarnecki: Polska pokazała, że można inaczej. To wzbudza wściekłość elit UE