Ze względu na skalę epidemii prefektura policji zajęła halę targową w Rungis pod Paryżem i przekształciła ją w gigantyczną kostnicę.
Radio RMF, powołując się na francuskie media, podaje, że każda z rodzin zmarłych musi średnio zapłacić ponad pół tysiąca euro: 150 euro za transport trumny do hali, ponad 300 euro za umieszczenie jej tam na tydzień (35 euro za każdy dodatkowy dzień) i 55 euro za możliwość pomodlenia się koło niej.
Kiedy wyszło na jaw, że pobrane w ten sposób pieniądze trafiały nie do kasy prefektury, tylko do kiszeni właścicieli wielkiego zakładu pogrzebowego, wybuchł skandal. Przedstawiciele firmy bronią się, tłumacząc, że opłaty są niezbędne, np. by zatrudnić pracowników.
Rodziny zmarłych najbardziej zszokowała opłata za możliwość pomodlenia się przy trumnie bliskiej osoby. Najpierw za 55 euro pozwalano zostać na godzinę. Potem czas skrócono do 20 minut, bo w kostnicy robił się za duży tłok.
Kiedy francuskie media ujawnił aferę, MSW oświadczyło, że wszystkie opłaty zostaną pokryte z kasy państwa.