– Do wszystkich podchodzimy indywidualnie. Jaki dana osoba ma życiorys, czy jest zgodna z tak zwanym naszym DNA. Do nas nie przychodzi się z ulicy. Nie bierzemy każdego, kto się zgłosi. Na pewno z osobami z Nowoczesnej taką współpracę będziemy nawiązywać i nawiązujemy. Wiele osób w terenie, które współpracowało z Nowoczesną lub współpracuje, puka do naszych drzwi – powiedziała tvp.info posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek.
– Odwołuje się wiceprezydentów miast koalicjanta, czyli Nowoczesnej, są też doniesienia, że kogoś zdegradowano ze stanowiska szefa komisji w samorządzie. Powolna degradacja osób, które pochodzą z Nowoczesnej jest na pewno niepokojąca. PO traktuje partnera jak „zjedzoną przystawkę” i to jest nie fair. Nowoczesna przyczyniła się do takiej, a nie innej liczby posłów Koalicji Obywatelskiej w Sejmie i powinna być traktowana równorzędnie – ocenia parlamentarzystka.
Zniecierpliwienie w Nowoczesnej
W miniony weekend Borys Budka i Rafał Trzaskowski zaproponowali podczas konferencji prasowej powołanie do życia "Koalicji 276" (tyle głosów potrzeba w Sejmie do odrzucenia prezydenckiego weta).Problem w tym, że Platforma Obywatelska tworzy koalicję bez wiedzy potencjalnych koalicjantów. Okazało się, że tego czy jest zaproszona do koalicji nie wie Nowoczesna. Potwierdziła to na antenie Polskiego Radia 24 była posłanka tej partii Ewa Lieder.
– Mi się trudno do tego odnieść, ponieważ myśmy nie konsultowali tych punktów ani nie byliśmy szczególnie zaproszeni. Nie wiem do końca, czy my jesteśmy zaproszeni do przyszłej koalicji, czy nie, więc trudno mi się do tego odnosić – przyznała. – Ja tutaj widziałam tylko prezentację Platformy Obywatelskiej, a nie Koalicji Obywatelskiej – dodała polityk.
Lieder oceniła zachowanie PO jako "pewne lekceważenie". – Ale myślę, że jeszcze to dogadamy z Platformą. Mam nadzieję – wskazała.
Czytaj też:
Mazurek: Nie opowiadajcie bajekCzytaj też:
Szwajcarska gazeta: Polska wraca do komunistycznych praktyk