W połowie kwietnia pojawiła się informacja, że Ministerstwo Zdrowia domaga się dokumentów na temat eksperymentów medycznych w dziedzinie neurochirurgii z lat 2013–2020 nadzorowanych przez prof. Wojciecha Maksymowicza. Kontrola resortu zdrowia dotycząca rzekomych nieetycznych działań na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim została wszczęta po zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa. Po ujawnieniu tych oskarżeń prof. Maksymowicz zdecydował się odejść z klubu parlamentarnego PiS.
Tymczasem w mediach pojawiła się informacja, że za przekazanie informacji do resortu zdrowia o rzekomych eksperymentach na ludzkich płodach ma odpowiadać osoba z otoczenia ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Te doniesienia komentował w programie "Tłit" Wirtualnej Polski były premier.
Miller: Powinna być dymisja
Zdaniem Leszka Millera, jeśli informacje o źródle donosu okażą się prawdziwe, osoba za nie odpowiedzialna powinna zostać odwołana. Były premier wpisał również sytuację wokół prof. Maksymowicza w szerszy kontekst konfliktu w Zjednoczonej Prawicy.
– To pokazuje, jakie relacje są w koalicji. Jak buldogi pod dywanem się wzajemnie kąsają, szarpią. Jeśli to prawda, minister Czarnek powinien natychmiast zdymisjonować swojego współpracownika, przeprosić i uznać sprawę za zakończoną – stwierdził były przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Europoseł zaatakował również ministra edukacji i nauki.
– Wychodzi cały charakter ministra Czarnka, który jest koszmarnym ministrem edukacji. Zamiast upowszechniać wiedzę, działać na rzecz oświecenia publicznego, chce być głównym katechetą, podporządkować Ministerstwo Edukacji Kościołowi. To jest coś koszmarnego – powiedział Miller.
Czytaj też:
"To nie jest żadne orzeczenie". Miller o decyzji ws. TuleiCzytaj też:
"Kazali wkładać lód w majtki". Miller ostro o działaniach rządu