Redaktor naczelny NEXTA TV przekazał informację o stanie zdrowia opozycjonisty w poniedziałek, po godz. 18.30. Jak twierdzi Giczan, Protasiewicz trafił do szpitala w stanie krytycznym. Matka Protasiewicza miała go poinformować, że jej syn trafił do szpitala w związku z chorobą serca.
Nagranie w sieci
Informacje te zdementowało białoruskie MSW, a w mediach pojawiło się nagranie, na którym widać opozycjonistę.
– Dzień dobry, nazywam się Roman Protasiewicz. Wczoraj zostałem zatrzymany na lotnisku w Mińsku. Obecnie znajduję się w 1. areszcie śledczym miasta Mińska. Mogę zapewnić, że nie mam żadnych problemów ze zdrowiem, w tym z sercem ani z żadnymi innymi organami. Zachowanie funkcjonariuszy jest maksymalnie prawidłowe i zgodne z prawem – mówi na nagraniu, poważnym tonem zatrzymany aktywista.
Film udostępnił na Twitterze m.in. Franak Viacorka, doradca białoruskiej opozycjonistki Swietłany Cichanouskiej, który twierdzi, że Protasiewicz został zmuszony do jego nagrania przemocą.
Wymuszone lądowanie w Mińsku
W niedzielę białoruskie służby wymusiły awaryjnie lądowanie samolotu linii Ryanair (lecącego z Aten do Wilna) w Mińsku. Na pokładzie maszyny znajdował się znany białoruski opozycjonista Roman Protasiewicz, który został zatrzymany po lądowaniu.
Stanowisko wobec działań reżimu Łukaszenki zajęli najważniejsi politycy w Polsce. Prezydent Andrzej Duda wskazał, że incydent na mińskim lotnisku jest kolejnym przykładem złamania przez Białoruś prawa międzynarodowego. Polityk domaga się także zdecydowanych działań wobec władz w Mińsku.
Z kolei premier Mateusz Morawiecki ocenił, że działania Mińska to "bezprecedensowy akt terroryzmu państwowego". Szef polskiego rządu poinformował także, że poprosił szefa Rady Europejskiej o rozszerzenie agendy poniedziałkowego nadzwyczajnego szczytu RE o punkt dotyczący Białorusi i wydarzeń na mińskim lotnisku.
Czytaj też:
Morawiecki w Brukseli. Padły mocne słowa o Białorusi