Komisja Europejska dała Polsce czas do 16 sierpnia na zastosowanie się do orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, nakazującego zawieszenie działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Informację ws. postawionego Polsce ultimatum przekazała we wtorek wiceprzewodnicząca KE Vera Jourova. Poinformowała ponadto, że jeśli nasz kraj nie dostosuje się do orzeczenia TSUE, Komisja wystąpi o nałożenie kar finansowych.
A co, jeśli Polska nie zapłaci?
Korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski zapytał Jourovą, co się stanie, jeśli Polska nie zapłaci ewentualnej kary i czy możliwe jest "potrącenie jej bezpośrednio z unijnych funduszy".
– Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że jakieś państwo nie płaci kar. Jeśli tak by się wydarzyło, sankcje mogą zostać zaostrzone – odpowiedziała wiceszefowa KE.
– Jeśli mówimy o kosztach, to wierzę, że reforma sądownictwa w Polsce już wiele kosztowała – nie w znaczeniu finansowym, ale chodzi o proces, który rozpoczął się w 2015 roku. Ile było debat? Ile poświęcono czasu i energii po obu stronach? I co w tym czasie zostało osiągnięte? Moim zdaniem ten projekt nie jest sukcesem – oceniła Jourova.
"Komisja Europejska użyje swoich możliwości"
– Mamy utratę zaufania ludzi i biznesów. Wiele europejskich firm ma obawy o swoje biznesy w Polsce, bo dla biznesu bardzo ważne jest, aby w kraju byli niezależni sędziowie. Poniesione zostały już koszty, które nie mają wymiaru czysto finansowego – dodała wiceprzewodnicząca Komisji.
Jourova zapowiedziała w rozmowie z TVN24, że "Komisja Europejska użyje swoich możliwości, jeśli Polska nie uzna postanowień Trybunału".
Czytaj też:
Grupa sędziów SN wydała oświadczenie ws. "odmrożenia" Izby Dyscyplinarnej