We wtorek na konferencji prasowej premier został zapytany, czy może zaprzeczyć lub potwierdzić informację, jakoby telefony mecenasa Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek i senatora KO Krzysztofa Brejzy były inwigilowane przy pomocy systemu Pegasus.
– Nie mam oczywiście żadnej takiej wiedzy, ale zwracam uwagę, że także i tutaj możemy mieć potencjalnie do czynienia - jeżeli się potwierdzą takie fakty - z działaniem bardzo różnych służb i sądzę, że odpowiednie organa wyjaśnią tę kwestię – odpowiedział Morawiecki.
– Przywołujemy tutaj informację, co do której, po pierwsze, sprawdzenia powinniśmy mieć jakieś zdrowe wątpliwości, bo to jest podstawowa sprawa, żeby nie wejść w tą spiralę fake newsów, a z drugiej strony nie uwzględniamy tego, co w swoim oświadczeniu przedstawiły służby specjalne – tłumaczył.
"Warto mieć z tyłu głowy, że licho nie śpi"
– A więc bardzo proszę zwrócić uwagę na to oświadczenie, które miało miejsce, a jeżeli będzie konieczność doprecyzowania, to oczywiście poproszę o wydanie dodatkowe oświadczenia. Zrobię to bezzwłocznie w najbliższych paru dniach – dodał premier.
Według niego "jeżeli nawet do jakichś nieprawidłowości dochodziło, to przecież służb na świecie jest niestety bardzo wiele i my nie możemy na podstawie tego, co wiemy od jednej agencji informacyjnej wnioskować, że takie, a nie inne osoby padły ofiarą służb polskich".
– W związku z tym warto mieć z tyłu głowy, że licho nie śpi, że służby międzynarodowe, niestety krajów nie do końca przyjaznych wobec Polski działają cały czas bezwzględnie i bardzo brutalnie – ocenił Morawiecki.
Czytaj też:
Sprawa Pegasusa. Semeniuk: Temat zastępczyCzytaj też:
"Ty oszczerco". Giertych uderza w Rymanowskiego