Biały Dom w opublikowanym komunikacie poinformował, że w spotkaniu biorą udział przywódcy polityczni z Polski, Kanady, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch i Rumunii.
Przekazano również, że w rozmowie uczestniczą: sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Liderzy rozmawiają o koncentracji rosyjskich wojsk na granicach Ukrainy. Jest to już druga podobna rozmowa, ale w większym gronie – w poprzedniej telekonferencji nie brali udziału premier Kanady Justin Trudeau i prezydent Rumunii Klausa Iohannis.
Rosja odpiera zarzuty NATO
Kreml od dawna odpiera zarzuty o przygotowanie inwazji na Ukrainę, jednocześnie gromadząc setki tysięcy żołnierzy blisko jej granic i otaczając kraj od północy, wschodu i południa. – Rosja nie ma zamiaru dokonywać inwazji na Ukrainę, ale Zachód nie chce o tym słyszeć, ponieważ zaprowadzenie pokoju na Ukrainie nie jest tym, czym NATO jest zainteresowane – powiedział wiceszef rosyjskiego MSZ Andriej Rudenko, którego cytowała w czwartek agencja TASS.
– Sytuacja stała się całkowicie absurdalna. Wielokrotnie powtarzaliśmy na różnych szczeblach, że nie mamy planów atakowania Ukrainy. Jednak Zachód, a także Ukraińcy, niechętnie słuchają tego, co mówimy. Najwyraźniej zaprowadzenie pokoju na Ukrainie nie jest częścią planów NATO – stwierdził Rudenko.
Według niego prawie wszystko, co robią kraje Zachodu w sprawie Ukrainy, ma na celu "zapewnienie tak zwanego powstrzymywania Rosji", w tym "podważenia jej zdolności obronnych i rozwoju gospodarczego".
– Podejmowane jest wiele kroków, by przeciwstawić sobie ludy słowiańskie i uniemożliwić ścisłą współpracę między byłymi krajami sowieckimi, ponieważ prowadziłoby to do umocnienia naszej pozycji, w tym ekonomicznej, na arenie międzynarodowej – powiedział rosyjski wiceminister. Dodał, że jego zdaniem Ukraina i dobro jej mieszkańców obchodzi niewielu na Zachodzie.
Czytaj też:
Biden: Nie wyślę żołnierzy na Ukrainę. To oznaczałoby wojnę światową