Poniedziałkowa decyzja Władimira Putina o uznaniu samozwańczych republik ludowych Doniecka i Ługańska wywołała sprzeciw państw Zachodu. Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden zapowiedział nałożenie sankcji zabraniających inwestycji i handlu z osobami i podmiotami w samozwańczych "republikach ludowych". Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg potępił działania Rosji wobec Kijowa i podkreślił, że Doniec i Ługańsk są integralną częścią Ukrainy. W podobnym tonie wypowiada się zdecydowana większość światowych przywódców.
Tymczasem na poniedziałkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Rosja broniła decyzji Władimira Putina, podkreślając, że jest ona wyrazem starań „o ochronę i uratowanie życia tych ludzi” znajdujących się na obszarze Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej (DRL i ŁRL).
Chiny nie potępiły Rosji
Pekin zajął wobec Rosji odmienne stanowisko. W poniedziałek przedstawiciel Chin przy ONZ wezwał "obie strony” do zachowania powściągliwości i unikania "podsycania napięć” na Ukrainie, ale powstrzymał się od potępienia decyzji Kremla dotyczącej obu promoskiewskich regionów na wschodzie Ukrainy.
W krótkim oświadczeniu wygłoszonym na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ w poniedziałek wieczorem ambasador Chin Zhang Jun przekazał, że Pekin z zadowoleniem przyjmuje zapowiedzi wysiłków na rzecz pokojowego i dyplomatycznego rozwiązania kryzysu i do nich zachęca. Zhang Jun dodał, że podstawą do deeskalacji konfliktu powinno być stosowanie zasady równości obu stron w niego zaangażowanych.
– Obecna sytuacja na Ukrainie jest wynikiem wielu złożonych czynników. Chiny zawsze zajmują swoje stanowisko zgodnie z meritum sprawy. Uważamy, że wszystkie kraje powinny rozwiązywać spory międzynarodowe środkami pokojowymi, zgodnie z celami i zasadami Karty ONZ – powiedział Zhang.
Chiny już wcześniej wzywały strony zaangażowane w kryzys na Ukrainie do powrotu do porozumień mińskich, nawiązując do porozumień osiągniętych w 2014 i 2015 roku po konfliktach na wschodzie Ukrainy, które utrzymują kontrolę Kijowa nad granicą z Rosją.
Choć Moskwa i Pekin nie są sojusznikami wojskowymi, to jednak w ostatnim czasie prezentują w coraz większym stopniu wspólne stanowisko w obliczu tego, co postrzegają jako ingerencję Zachodu w ich sprawy i strefy wpływów..
Czytaj też:
Zełenski wygłosił orędzie do narodu. Padły zdecydowane słowaCzytaj też:
Stanowczy głos z Niemiec. "Putin jest naszym wrogiem"Czytaj też:
Kolejna decyzja Putina. Wojsko wkracza do Donbasu