Liczba ofiar rosyjskich ataków na miasto obwodu chersońskiego nie jest jeszcze znana.
Wiadomości przekazała w środę rano białoruskojęzyczna telewizja niezależna Biełsat TV, powołując się na słowa mera Chersonia Igora Kołychajewa w "Radio Liberty" ("Radio Wolna Europa").
Sytuacja w Chersoniu
W miniony wtorek podano, że w Chersoniu, otoczonym przez rosyjskie siły zbrojne, płoną budynki. Mer miasta zaapelował o utworzenie korytarza humanitarnego dla mieszkańców, którym m.in. dostarczano by jedzenie i leki. Igor Kołychajew przekazał wówczas, iż w walkach zginęło lub zostało rannych do 300 żołnierzy rosyjskich.
Szturm na Chersoń zaczął się w nocy z poniedziałku na wtorek. Następnie miasto znalazło się pod silnym ostrzałem Rosjan. W wyniku tej akcji nawet kilkadziesiąt cywilów mogło zostać rannych. Wcześniej ukraińskie służby podały, że rosyjskie pociski trafiły w dwa bloki mieszkalne, raniąc czterech mieszkańców.
Zniszczenia na Ukrainie
Telewizja Biełsat poinformowała o zniszczeniach i stratach na terenie całej Ukrainy. W Charkowie miały miejsce walki w pobliżu szpitala wojskowego. Wśród ukraińskich wojskowych nie ma ofiar – powiedział szef regionalnej policji. Natomiast co najmniej 10 domów prywatnych zostało uszkodzonych podczas nalotu w Żytomierzu. Ucierpiał także tamtejszy szpital miejski.
W wyniku wtorkowego ostrzału wież telewizyjnych w Kijowie zginęło pięć osób. Przypomnijmy, że w sieci pojawiła się również informacja, iż jeden z rosyjskich pocisków uderzył w cmentarz poległych w trakcie I II wojny światowej.
Ponadto, około 100 jednostek (czołgów i transporterów opancerzonych) rosyjskich zostało zneutralizowanych przez Ukraińców w pobliżu wsi Biszkin koło Sumy w północno-wschodniej części kraju.
Czytaj też:
"Giną ludzie, zwykli cywile". Duda po rozmowie z ZełenskimCzytaj też:
Brytyjski wywiad: Nasiliły się ataki na tereny gęsto zaludnione na Ukrainie