Semka: Największa odpowiedzialność spoczywa na Ameryce

Semka: Największa odpowiedzialność spoczywa na Ameryce

Dodano: 
Piotr Semka
Piotr Semka Źródło: PAP / Arek Markowicz
Publicysta "Do Reczy" komentował w sobotę kwestię polityki USA i NATO wobec wojny Rosji przeciwko Ukrainie.

Jarosław Kaczyński zaproponował wysłanie misji pokojowej NATO na Ukrainę. – Ta misja nie może być bezbronną misją. Musi ona dążyć do pomocy humanitarnej i pokojowej na Ukrainie, ale jednocześnie będzie też osłonięta przez odpowiednie siły zbrojne – powiedział prezes PiS podczas wtorkowej wizyty w Kijowie.

Szef NATO Jens Stoltenberg przypomniał w odpowiedzi, że Sojusz wspiera wszelkie wysiłki pokojowe, wzywa Putina do wycofania wojsk, ale nie ma planów rozmieszczenia sił NATO na terytorium Ukrainy, ponieważ ma obowiązek zapewnić, żeby konflikt nie eskalował poza Ukrainę.

Semka: Biden powiedział, że USA nie wejdzie

Kwestia ta była dyskutowana w sobotnim "Salonie politycznym" emitowanym w TVP. Będący jednym z gości Semka przypomniał, że Stany Zjednoczone wyraźnie zakomunikowały, że nie wprowadzą wojsk na Ukrainę.

– Każdy organizm międzynarodowy, jakim jest UE czy NATO, jeśli staje wobec konfliktu próbuje powstrzymać tragedię narodu, który jest atakowany. Pierwszą taką próbą były sankcje – powiedział Semka. Jak dodał, restrykcje gospodarcze na razie nie dały efektu.

– Tutaj największa odpowiedzialność spoczywa na Ameryce, która dysponuje największymi siłami, jeśli chodzi o przeprowadzanie takich operacji. Prezydent Biden powiedział, że nie chce w to wejść – przypomniał publicysta, dodając, że „oddziały NATO mogłyby nie włączać się w walki, ale nadzorować powstanie np. korytarzy humanitarnych”.

W teorii siły rosyjskie są dużo słabsze niż NATO-wskie, natomiast sprawa jest o wielopłaszczyznowa i skomplikowana. – Jeśli Rosjanie mają problemy ze zwycięstwem z Ukrainą, która jest dużo mniejsza, to można założyć, ze problem mieliby też z siłami NATO czy oddziałami amerykańskimi – przyznał Semka.

Tłumaczył jednak, że Amerykanie obawiają się przejścia Putina do wojny jądrowej. – Ten warunek jest poważny, ale polityka jest sztuką wyczuwania. Można byłoby się zorientować, jak Rosjanie zachowują się po przysłaniu oddziału nadzorującego korytarze humanitarne i wtedy można rozważyć kolejne kroki – podkreślił.

Czytaj też:
"Eskalacja nie leży w naszym interesie". Radziejewski o szansach i zagrożeniach Polski
Czytaj też:
Gadowski: Nie pchajmy Polski w wojnę

Źródło: TVP Info / wPolityce.pl
Czytaj także