"Niemcy jako chłopiec do bicia". Niemiecki komentator: To nieuczciwe

"Niemcy jako chłopiec do bicia". Niemiecki komentator: To nieuczciwe

Dodano: 
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski Źródło: PAP/EPA / SERGEY DOLZHENKO
Marco Mueller uważa, że nagonka na Niemcy w kontekście wojny na Ukrainie jest niesprawiedliwa.

"Wysuwanie żądań, gierki, nowe żądania i nowe gierki. Tak wydaje się wyglądać obecny schemat postępowania, według którego Ukraina prowadzi rozmowy z Niemcami i o nich. Mieści się w nim, na przykład, odrzucenie przez rząd w Kijowie wizyty prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera w Ukrainie, skrytykowanego przez jej władze za jego wcześniejszą politykę wobec Rosji, którą sam Steimeier już uznał za błąd" – czytamy w komentarzu opublikowanym przez serwis "Deutsche Welle".

Według Muellera, do nagonki dołączyły także rodzime media. Zdaniem komentatora, to zupełnie zbędne: "Ta metoda jest bardzo skuteczna. Także niemieckie media się do niej przyłączyły. Nie ma dnia, w którym Berlin nie stałby pod pręgierzem; nie ma dnia, w którym niemieccy dziennikarze nie pytaliby członków rządu, dlaczego Niemcy nie zrezygnowały ostatecznie z rosyjskiej ropy naftowej i, przede wszystkim, z rosyjskiego gazu i dlaczego Niemcy nie dostarczają Ukrainie tych wszystkich rodzajów uzbrojenia, których ona domaga się od Niemiec. Wszystko to zakrawa na coraz bardziej nerwową i na pewno zbędną grę".

Niemcy pomagają. Wystarczająco

Dalej autor tekstu wymienia powody, dla których oskarżanie Berlina o bezczynność jest nieuczciwe. "Niemcy od chwili zaanektowania przez Rosję Krymu w 2014 roku, razem z USA, udzieliły Ukrainie największej pomocy finansowej (...). Po drugie dlatego, że Niemcy, pominąwszy kraje z nią bezpośrednio sąsiadujące, należą do tych państw, które przyjęły u siebie najwięcej ukraińskich uchodźców wojennych (...). Po trzecie dlatego, że Niemcy są jednym z państw, które dały Ukrainie najwięcej pieniędzy na zakupienie przez nią broni" – czytamy.

"Chłopiec do bicia"

"Jeszcze bardziej irytujące niż nieprzyjemności z Kijowa jest zachowanie innych państw europejskich. Same nie podejmują żadnych działań, tylko kryją się za plecami Niemiec, albo nawet wytykają je palcami. Można odnieść wrażenie, że chodzi im wyłącznie o ich dobrą reputację" – stwierdza Marco Mueller.

Komentator wymienia m.in. Francję, Włochy oraz Polskę: "Polska gotowa jest z kolei dostarczyć Ukrainie myśliwce, ale tylko za pośrednictwem USA i miałoby się to odbyć w amerykańskiej bazie wojskowej w Niemczech. Jeśli do takiej dostawy nie dojdzie, to za sprawą USA albo Niemiec. Węgry natomiast wydają się uchodzić w oczach niemieckiej opinii publicznej za mniej lub bardziej otwartego sojusznika Putina".

Czytaj też:
Mgła wojny na Ukrainie

Źródło: Deutsche Welle
Czytaj także