Jak tłumaczyła minister Zalewska, dyrektor postanowił nie zawiadamiać policji, ponieważ zdarzenie miało miejsce poza terenem szkoły. – Zostaną złożone wnioski do komisji dyscyplinarnej i jednoznaczny wniosek do pana prezydenta, żeby odwołano dyrektora, który nie widzi większego problemu w takich zdarzeniach, a zdaje się, że nie było ono pierwsze – podkreśliła.
Sytuacja miała miejsce przed szkole w gdańskim Chełmie. Świadkami pobicia dziewczynki przez grupę jej koleżanek było kilkudziesięcioro uczniów. Całe zajście nagrał na telefon kolega uczennic. Kiedy gimnazjalistki biły koleżankę, żaden z uczniów nie zareagował. Policja otrzymała zgłoszenie dopiero, kiedy grupa skończyła znęcać się nad nastolatką i odeszła.
Decyzją sądu rodzinnego dwie sprawczynie zostały skierowane do ośrodka wychowawczego. Jedna z nich dostała dozór kuratora, ale zostanie z rodziną.
Sprawą zajmuje się sąd rodzinny i gdańska prokuratura, która sprawdza czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez przedstawicieli szkoły, do której chodziły dziewczynki.
Ofiara pobicia, 14-letnia dziewczynka, z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Po kontroli lekarskiej została wypisana ze szpitala i wróciła do domu, do opiekującej się nią babci.
Czytaj też:
Kontrola w szkole pobitej gimnazjalistki. Zalewska: Dorośli zawiedli dzieciCzytaj też:
Ojciec jednej z gimnazjalistek, które pobiły koleżankę: Chyba nie zabiła, nie?Czytaj też:
Gimnazjalistki brutalnie pobiły koleżankę. Film trafił do internetu