W poniedziałek sprawę opisała agencja informacyjna NEXTA, która powołała się na ukraińskie medium UNIAN.
Jak podano, Kazachstan w odpowiedzi na zablokowanie przez Rosję eksportu ropy zablokował 1 700 wagonów z rosyjskim węglem na swoim terytorium państwowym.
"Rosną napięcia między Rosją a Kazachstanem" – mogliśmy przeczytać we wpisie w serwisie społecznościowym Twitter.
"Zapanowałby chaos"
Prezydent Kazachstanu stwierdził ostatnio wprost, że jego kraj nie uzna samozwańczych republik Doniecka i Ługańska. Słowa padły w obecności przywódcy Rosji Władimira Putina. W ostatni piątek Kasym-Żomart Tokajew wziął udział w panelu dyskusyjnym w ramach Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Sankt Petersburgu. W pewnym momencie polityk stwierdził, iż samozwańcze republiki na wschodzie Ukrainy nie mogą być uznane.
– Szacuje się, że gdyby prawo narodów do samostanowienia zostałoby wdrożone w rzeczywistości, na ziemi istniałoby ponad 500 lub 600 państw zamiast 193 państw członkowskich ONZ. Oczywiście, zapanowałby chaos. Z tego powodu nie uznajemy Tajwanu, Kosowa, Osetii Południowej czy Abchazji. I najprawdopodobniej zasada ta zostanie zastosowana do bytów quasi-państwowych, jakimi naszym zdaniem są Ługańsk i Donieck – powiedział prezydent Kazachstanu.
Kazachstan przeciw
Przypomnijmy, że tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji militarnej na Ukrainę Kazachstan – do tej pory jeden z najbliższych sojuszników Federacji Rosyjskiej – odrzucił prośbę Moskwy o zaangażowanie swoich wojsk w zbrojną ofensywę.
Decyzja była tym bardziej niespodziewana, że jeszcze w styczniu tego roku rosyjskie siły pomagały władzom Kazachstanu w tłumieniu protestów obywateli przeciwko podwyżce cen gazu i paliw w kraju. Demonstracje wybuchły 2 stycznia i początkowo były związane z dwukrotną podwyżką cen gazu LPG, lecz z czasem rozszerzyły się i nabrały charakteru politycznego.
Czytaj też:
Szef MSZ Ukrainy wprost: Rosja nie ma prawa grozić LitwieCzytaj też:
Niemcy wracają do węgla. "Sytuacja jest poważna"