Sekwencja zdarzeń
Jednak z tego epizodu można wyciągnąć wiele wniosków ogólniejszych, szczególnie jeśli śledziło się uważnie bieg zdarzeń. W skrócie wyglądało to tak: przed godz. 16 we wtorek uderzenie rakiety w Przewodowie, ok. trzech–czterech godzin później nawała w mediach, pierwsze nic niewyjaśniające słowa przedstawicieli rządu dopiero po ok. sześciu godzinach od zdarzenia. Nieco później na Twitterze pojawiło się oświadczenie pana prezydenta Zełenskiego, który oznajmił, że Polska padła ofiarą rosyjskiej agresji i że jest to eskalacja. W podobnym momencie minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba również na Twitterze napisał, że twierdzenie, iż mieliśmy do czynienia z ukraińskim pociskiem, jest dziełem rosyjskiej propagandy. Nieco później na stronach polskiego MSZ pojawiło się oświadczenie, że rakieta, która spadła w Polsce, była „produkcji rosyjskiej” – co wiele mediów zaczęło natychmiast, niesłusznie, utożsamiać z wystrzeleniem pocisku przez Rosjan. Dopiero po mniej więcej dziewięciu godzinach, ok. północy, pan premier i pan prezydent zabrali głos.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.