W środę Putin spotkał się z zarządem Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Podczas spotkania oceniono postępy rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a po wszystkim prezydent Rosji wygłosił przemówienie.
– Zawsze uważaliśmy naród ukraiński za braterski i nadal tak uważam. A to, co się dzieje, jest naszą wspólną tragedią. Ale to nie jest efekt naszej polityki, a wręcz przeciwnie, jest to efekt polityki krajów trzecich – przekonywał Putin, którego cytuje "Kommiersant".
Jego zdaniem polityka obcych państw zawsze miała na celu "dezintegrację rosyjskiego świata". – Do pewnego stopnia odnieśli sukces i doprowadzili nas do punktu, w którym się znajdujemy – stwierdził rosyjski prezydent.
Zwrócił również uwagę, że w każdym kraju, także w Rosji, są nacjonaliści. – Ale my nie podnosimy tego do rangi polityki państwowej, a Ukraina tak – mówił Putin.
Wojna z Ukrainą. Dla Rosji to "specjalna operacja wojskowa"
Rosja nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju, a także uznania Krymu za rosyjski.
24 lutego Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Inwazję rosyjskich wojsk na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".
Atakując Ukrainę, Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i ściągnął na Rosję bezprecedensowe sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej i innych krajów Zachodu.