Na łamach dziennika "The Washington Post" analitycy wojskowi wyliczają problemy, z jakimi mogą się mierzyć w 2023 roku zarówno ukraińskie, jak i rosyjskie siły zbrojne. Zdaniem komentatorów, jeżeli Ukraina nie wygra wojny do końca tego roku, to działania zbrojne mogą przerodzić się w przewlekły konflikt "na korzyść" prezydenta Rosji Władimira Putina.
Według komunikatów, na które w poniedziałek powołał się portal Wyborcza.pl, Rosjanie okopali się na pozycjach obronnych, wzmocnionych przez co najmniej 100 tys. zmobilizowanych żołnierzy.
Sukcesy Kijowa w 2022 roku
Specjaliści uważają, iż sukcesy Kijowa w 2022 roku opierają się na rosyjskich błędach "nie do powtórzenia" i "zbyt ambitnych" planach wojsk Putina. Jednocześnie zwracają uwagę na "niewiadomą", czy Zachód będzie w stanie zaspokoić potrzeby Ukraińców w zakresie amunicji.
Jak przekazano, jeśli w tym roku linie frontu nie przesuną się znacząco, to droga będzie "bardziej ponura". "Przedłużająca się wojna na Ukrainie mogłaby zmniejszyć liczbę doświadczonych żołnierzy i dać Rosji szansę na odbudowę gospodarki i zdolności bojowych do ataku. (...) Jeżeli Putin może przekształcić to w wieloletnią wojnę na wyniszczenie, to prawdopodobnie może prześcignąć Ukrainę" – czytamy w opinii wojskowych ekspertów.
Przemówienie Zełenskiego
W poniedziałek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wskazał rejony, w których obecnie toczą się najcięższe i najbardziej krwawe walki. Są to okolice miast Bachmut i Soledar.
– Rejon wokół miast Bachmut i Soledar na wschodzie Ukrainy jest jednym z najbardziej krwawych miejsc na linii frontu. Nie ma takiego kawałka ziemi w pobliżu tych dwóch miast, gdzie okupant nie oddałby życia za szalone pomysły władców rosyjskiego reżimu – powiedział.
Czytaj też:
Abp Szewczuk: Rosyjski krwiożerczy Herod chce powstrzymać BogaCzytaj też:
Czołgi Leopard dla Ukrainy? Rzecznik mówi, co zrobi Berlin