Okinawę od Tajwanu dzieli 700 km. Z bazy marynarki wojennej w Busan w Korei Południowej dystans ten jest ponad dwa razy większy. Tymczasem z Itbayat, najbardziej na północ wysuniętej zamieszkałej wyspy Filipin do Tajwanu, jest zaledwie 150 km. Dla marynarki wojennej oraz lotnictwa USA jest to decydująca różnica. Przypieczętowanie tej umowy musiało sprawić, że w Pentagonie strzelił niejeden korek od szampana.
Na początku lutego okazało się, że Amerykanie na dobre wracają na Filipiny ponad 30 lat po tym, gdy wynieśli się stamtąd, zwracając Filipińczykom swoją największą bazę wojskową, którą posiadali poza terytorium USA (U.S. Naval Base Subic Bay na głównej wyspie Luzon była zbliżona powierzchniowo do Singapuru).
Rząd w Manili zgodził się bowiem, by Amerykanie otworzyli na terenie archipelagu cztery bazy wojskowe. Nie wymieniono ich lokalizacji, ale dziennikarze „The New York Times” ustalili w źródłach rządowych, że trzy z nich będą zbudowane na kierunku tajwańskim, a jedna będzie umiejscowiona w punkcie, który pozwoli kontrolować centralną część Morza Południowochińskiego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.