Premier Polski udzielił wywiadu amerykańskiemu dziennikowi "Wall Street Journal". Morawiecki powiedział, że decyzja o przekazaniu Ukrainie myśliwców MiG-29 ma zachęcić Zachód do podjęcia podobnej inicjatywy. Wskazał na przykład czołgów Leopard, które po wielotygodniowej debacie i wątpliwościach Niemiec, w końcu zostały przekazane ukraińskiej armii.
– Polska ma nadzieję, że dostawa samolotów myśliwskich na Ukrainę skłoni sojuszników do pójścia za jej przykładem, tak jak to miało miejsce w przypadku wcześniejszych starań o dostarczenie czołgów Leopard – powiedział premier i dodał, że jeszcze niedawno wysłanie czołgów na Ukrainę "przekraczało naszą wyobraźnię".
– Tutaj znowu prezydent Biden i jego administracja pomogli, ponieważ potwierdzili, że dostarczą kilka czołgów Abrams. Mam nadzieję, że to samo stanie się z myśliwcami różnego rodzaju – powiedział.
Premier Morawiecki przypomniał swoją deklarację z zeszłego tygodnia, że Warszawa rozważa również dostarczenie Ukrainie myśliwców F-16 produkcji amerykańskiej. Polska rozważyłaby również wysłanie Ukrainie większej liczby Leopardów, gdy otrzyma czołgi Abrams z USA i czołgi z Korei Południowej, ale chce też, aby sojusznicy zintensyfikowali własne dostawy.
– Przekazaliśmy 300 czołgów. Już wśród nich są czołgi Leopard i czołgi PT-91. To bardzo nowoczesne, bardzo dobre czołgi, bo ukraińscy żołnierze są na tyle zdolni, by natychmiast ich użyć. Jesteśmy w trakcie dostarczania kolejnych czołgów Leopard, ale czekamy też na inne. Chcemy świecić przykładem. Robimy to, ale chcemy, aby inni zrobili to samo – powiedział.
Polskie myśliwce dla Ukrainy
W czwartek Słowacja dostarczyła Ukrainie pierwsze cztery z 13 obiecanych jej myśliwców MiG-29. W najbliższych dniach te same maszyny ma przekazać Kijowowi Polska, co zapowiedział w ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda.
Prezydent Wołodymyr Zełenski podziękował Polsce i Słowacji za decyzję o przekazaniu odrzutowców. Jednocześnie wskazał, że Ukraina potrzebuje także nowoczesnych maszyn produkcji zachodniej.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potępił dostawy MiG-ów, mówiąc, że samoloty nie wpłyną na wynik "specjalnej operacji wojskowej", jak Rosja nazywa wojnę, a jedynie "przyniosą dodatkowe nieszczęścia Ukrainie i narodowi ukraińskiemu".
– Oczywiście podczas "specjalnej operacji wojskowej" cały ten sprzęt ulegnie zniszczeniu – stwierdził Pieskow.
Czytaj też:
Rekompensata za broń dla Ukrainy. Ile otrzyma Polska?Czytaj też:
Premier: To szczególna data, która przypomina o odwadze