– Chciałbym zapewnić, że plany Sztabu Generalnego nie obejmują drugiej fali mobilizacji. Obecna liczba poborowych i osób, które zgłosiły się na ochotnika do udziału w operacji specjalnej (inwazji na Ukrainę - red.), jest wystarczająca do realizacji celów – przekazał kontradmirał Władimir Cimlanski, przedstawiciel Sztabu Generalnego FR.
Według niego "liczba obywateli, którzy zdecydowali się wstąpić do rosyjskich sił zbrojnych na podstawie umowy o pobór, znacznie wzrosła w ostatnim czasie".
Prezydent Władimir Putin podpisał w czwartek dekret o wiosennym poborze do wojska 147 tys. Rosjan w wieku od 18 do 27 lat. Dużej części rekrutów grozi wysłanie na Ukrainę i śmierć na froncie.
Mobilizacja na wojnę z Ukrainą
We wrześniu ub.r. Putin ogłosił częściową mobilizację wojskową 300 tys. rezerwistów – oficjalnie z powodu konieczności "wyzwolenia" czterech południowo-wschodnich obwodów Ukrainy oraz rosnącym, zdaniem rosyjskich władz, zagrożeniem ze strony państw Zachodu.
Decyzja wywołała exodus rosyjskich mężczyzn do krajów sąsiadujących – Gruzji, Mongolii i Finlandii. Od momentu ogłoszenia mobilizacji z Rosji mogło wyjechać ponad 300 tys. osób.
Zachodni eksperci wojskowi oceniają, że mobilizacja nie zmieniła sytuacji na froncie, ale pozwoliła na kontynuowanie wojny.
Szojgu: Rosja będzie miała 1,5 mln żołnierzy
Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu już w grudniu postulował podwyższenie wieku poboru do wojska z 18 do 21 lat oraz podniesienie górnej granicy z 27 do 30 lat.
Jak tłumaczył, zabezpieczy to kraj przed państwami NATO dążącymi do budowania "potencjału militarnego" w pobliżu rosyjskich granic. Szojgu zapowiedział też, że za trzy lata Rosja będzie miała 1,5 mln żołnierzy.
Według raportu Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych z początku marca, przedstawiony przez rosyjskie władze plan reformy sił zbrojnych oznacza, że Rosja przygotowuje się do prowadzenia długotrwałego konfliktu zbrojnego z Ukrainą.
"Wiele przesłanek wskazuje, że wdrożenie wszystkich założeń reformy będzie trudne. Jej celem jest jednak odbudowa i wzmocnienie armii, tak by stanowiła ona wyzwanie dla państw NATO" – podaje PISM.
Czytaj też:
Kraj NATO przyznał, że nie ma zdolności obronnych. "Musimy wszystko naprawić"