Podczas konwencji zapowiedziano, że w 2024 r. ma nastąpić: podwyższenie świadczenia 500 plus do 800 złotych; wprowadzenie bezpłatnych leków dla seniorów od 65. roku życia oraz dla dzieci i młodzieży do 18. roku życia; zniesienie opłat za korzystanie z autostrad zarządzanych przez państwo i firmy prywatne. Jednak w trakcie wydarzenia nie podano szacunkowych kosztów propozycji ani metod ich sfinansowania, na co zwrócili uwagę analitycy.
Pierwsze szczegóły obietnic Jarosława Kaczyńskiego pojawiły się w poniedziałek. Przedstawił jej rzecznik rządu Piotr Müller.
Darmowe leki i 800+
Pierwsza z obietnic, czyli darmowe leki dla seniorów oraz dzieci i młodzieży, ma zostać zrealizowana poprzez rozszerzenie już istniejącej listy darmowych medykamentów. Jednak to, jakie leki zostaną uwzględnione w nowym zestawieniu, poznamy najwcześniej za kilka tygodni, bowiem, jak powiedział Müller, ta kwestię będzie dopiero "przedmiotem prac rządowych".
Jeśli chodzi o waloryzację świadczenia Rodzina 500+ to rzecznik rządu przekazał, że projekt zmian w tej kwestii ma zostać przyjęty jeszcze w tej kadencji. Przypomnijmy, że nowa wysokość świadczenia miałaby być wypłacana od stycznia 2024 roku.
Darmowe autostrady
Piotr Müller więcej czasu poświęci obietnicy darmowych autostrad i dróg ekspresowych. Jak przyznał, w Polsce powstała sytuacja, w której "pewne firmy przez lata zarabiały olbrzymie pieniądze na prywatnych autostradach ponieważ wiele lat temu zostały podpisane wieloletnie umowy w tym obszarze". Taka sytuacja prawna będzie wymagała od rządu rozpoczęcia negocjacji, aby zrealizować postulat darmowych przejazdów tego typu drogami.
– W związku z tym chcemy w sposób spokojny usiąść do stołu z tymi firmami, które mają te umowy i zastanowić się w jaki sposób też objąć te autostrady rozwiązaniami o charakterze bezpłatności ale w taki sposób, żeby to odbyło się to na zasadach, które w odpowiedni sposób zabezpieczają finanse publiczne – wyjaśnił rzecznik rządu.
Czytaj też:
Rzecznik rządu: Zachowanie rosyjskiego wojska należy odebrać w kategorii prowokacjiCzytaj też:
Müller: Nie wierzymy, że spowodujemy jakąś refleksję ze strony Rosji