Putin przekonuje: Różnorodność Rosji nie jest jej słabością

Putin przekonuje: Różnorodność Rosji nie jest jej słabością

Dodano: 
Władimir Putin, prezydent Rosji
Władimir Putin, prezydent Rosji Źródło: Wikimedia Commons / Kremlin.ru
Różnorodność Rosji nie jest jej słabością, lecz siłą – starał się przekonywać prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin.

Władimir Putin uczestniczył w spotkaniu Rady do spraw Stosunków Międzyetnicznych Federacji Rosyjskiej. W wystąpieniu przywódca zwracał szczególną uwagę na to, że "przeciwnicy Rosji" wychodzą z założenia, iż rosyjska różnorodność jest słabością kraju.

– Kulturowa i narodowa różnorodność Rosji nie jest jej słabością, lecz siłą – stwierdził prezydent Władimir Putin oraz podkreślił, że jest to "wyjątkowa i wszechogarniająca siła".

Putin: Oni nie mają innych celów

Podczas spotkania rady Putin oznajmił, że "przeciwnicy Rosji" chcą "podzielić kraj na dziesiątki małych bytów państwowych". Zdaniem rosyjskiego przywódcy, chodzi o podporządkowanie sobie poszczególnych regionów, które obecnie wchodzą w skład terytorialny Federacji Rosyjskiej. – Oni nie mają innych celów. Autorzy takich koncepcji są przyzwyczajeni do tego, by kierować się zachodnimi wzorcami ideologicznymi, rasistowskim, neokolonialnym podejściem, zakładając pewną wyjątkowość niektórych narodów i podległość innych, mając zwyczaj dzielić społeczeństwa na kraje pierwszego, drugiego i trzeciego stopnia – mówił prezydent Rosji.

– Różnorodność czyni nas silniejszym – zaznaczył Władimir Putin. – Nasze państwo zostało zbudowane wokół wartości harmonii między narodami. To najważniejsza podstawa naszej konsolidacji, która tylko rośnie w świetle zewnętrznej agresji i zagrożeń – powiedział.

Wojna na Ukrainie. "Rosja była gotowa"

Rosyjska inwazja militarna na Ukrainę trwa od 24 lutego 2022 r. Ostatnio przywódca Białorusi Aleksander Łukaszenka stwierdził, że Rosja była gotowa zawrzeć traktat pokojowy z Ukrainą na "niekorzystnych" dla siebie warunkach. Było to na samym początku wojny, kiedy Kijów i Moskwa próbowały znaleźć sposób na jej zakończenie, wysyłając swoje delegacje na rozmowy – najpierw na Białoruś, a potem do Turcji.

– Na stole położono projekt traktatu. Gdyby Rosja to teraz przeczytała, zwariowałaby. Dla niej było to absolutnie nieopłacalne. Ale Rosja się zgodziła – powiedział Łukaszenka na posiedzeniu Rady Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Dyktator zaznaczył również, że proponowana umowa została wkrótce potem "wyrzucona do kosza". Przekonywał, że osobiście zapoznał się z tym projektem i nadal "leży on na jego biurku".

Czytaj też:
Szczyt Ligi Arabskiej. Zełenski: Wszyscy wiecie, że nie wybieraliśmy tej wojny
Czytaj też:
Rosja wysyła elitarne jednostki na granicę z Ukrainą. Mają jedno zadanie

Źródło: rp.pl
Czytaj także