W wywiadzie dla Associated Press udzielonym ostatniego dnia swojej pracy Blinken powiedział, że istnieją powody do obaw, iż nowa administracja może nie zrealizować inicjatyw podjętych przez zespół Bidena. Chodzi o zakończenie wojny w Strefie Gazy i pomoc Ukrainie w wojnie z Rosją.
– Kiedy weszliśmy [do Białego Domu], odziedziczyliśmy porozumienia i sojusze, które zostały poważnie nadszarpnięte. Zatem jeśli przeszłość jest prologiem, to tak, będzie to powód do niepokoju – powiedział.
Blinken obawia się Trumpa
Blinken zauważył, że nie jest zaznajomiony z priorytetami ekipy Trumpa, ale uważa, że "w niektórych obszarach może i moim zdaniem powinna, istnieć prawdziwa ciągłość”.
Jak przypomina AP, Donald Trump jest sceptyczny wobec sojuszy USA, w tym NATO i partnerstwa obronnego w regionie Azji i Pacyfiku. Jednocześnie Blinken wyraził ubolewanie, że administracja Bidena została odwrócona od swoich głównych priorytetów polityki zagranicznej przez wydarzenia na świecie, w tym wycofanie wojsk z Afganistanu, inwazję Rosji na Ukrainę i kryzys w Strefie Gazy, z których wszystkie pochłonęły czas i energię potrzebne na osiągnięcie kluczowych celów, zwłaszcza w regionie Indo-Pacyfiku.
– Nie jest to coś, na czym chcieliśmy lub spodziewaliśmy się skupiać – powiedział. Polityk twierdził jednocześnie, że we wszystkich tych wydarzeniach on i jego zespół starali się działać w interesie Ameryki.
– Mam nadzieję, że korzyści będą na tyle oczywiste, że przyszłe administracje będą je kontynuować w ten czy inny sposób – powiedział.
Przypomnijmy, że doradcy prezydenta elekta USA Donalda Trumpa opracowują szeroko zakrojoną strategię sankcji, która ma pomóc w osiągnięciu porozumienia dyplomatycznego między Rosją a Ukrainą, przy jednoczesnym zwiększeniu presji na Iran i Wenezuelę.
Czytaj też:
Deportacje nielegalnych imigrantów. Ekipa Trumpa nie zamierza się patyczkowaćCzytaj też:
"Jesteśmy gotowi na najgorsze". Rosja reaguje na słowa Orbana