Szef rządu podczas spotkania z mieszkańcami Kolbuszowej zdecydowanie krytykował lidera PO Donalda Tuska. Stwierdził, że były premier to "niebezpieczny szkodnik, niebezpieczny człowiek".
– On chce wrócić do tamtego prawa pięści, prawa dżungli. My budujemy państwo prawa i sprawiedliwości, wolności i solidarności, a oni chcą budować państwo, które jest oparte na prawie liberałów, prawie dżungli, prawie pięści. Nie chcemy takiej rzeczywistości – powiedział.
Morawiecki stwierdził, że Donald Tusk próbuje budować sektę "nienawiści i hejtu, bez oparcia się o fakty". To temu mają służyć, według słów premiera, "szalone ataki" oraz "seanse nienawiści", które urządza Platforma Obywatelska.
– Buduje zamkniętą sektę. Dlatego my potrzebujemy wielkiego otwartego ruchu, ruchu z miłości do Polski, ruchu patriotycznego, wielkiego ruchu prawa i sprawiedliwości, wolności i solidarności – wskazał.
Proces o bezrobocie
Morawiecki odniósł się także do procesu, jaki PO wytoczyła PiS za stwierdzenie, że w czasie ich rządów bezrobocie sięgnęło 15 proc. W rzeczywistości było to 14,4 proc. Premier przypomniał, że za czasów rządów Tuska bez pracy pozostawało 2 miliony 300 tysięcy ludzi.
– Jestem bardzo wdzięczny PO, naprawdę, bardzo wdzięczny jestem, że oni złożyli ten pozew do sądu i przypomnieli całej Polsce, jaki był największy problem, zmora PO. Bezrobocie, tak jest. Gigantyczne bezrobocie, ludzie pracujący na umowach śmieciowych po 3-4 zł za godzinę. Nie wierzycie? Popatrzcie do internetu – powiedział.
– Za ich czasów, za czasów Tuska bezrobocie było tak wielkie, że nawet Tusk uciekł z kraju, szukać roboty na emigracji. No tak było, ale szkoda że tam nie został. Jeszcze wyjedzie, tak jest, macie racje – dodał premier.
Czytaj też:
"Te liczby przerażają". Müller przytoczył kilka danych z czasów POCzytaj też:
Premier wbija szpilę Tuskowi. "Bezrobocie takie, że wyjechał do pracy za granicę"